Pierwsze projekty budowy nowego lotniska, które miałoby zastąpić Okęcie, powstały w latach 2004–2005 i typowały pięć–sześć potencjalnych lokalizacji, w tym tereny wokół dzisiejszego lotniska w Modlinie, jak i gmin Baranów oraz Wiskitki. Ostatecznie wskazywano, że optymalnym terenem dla lotniska mogącego docelowo obsługiwać 35–45 mln pasażerów rocznie byłaby ta ostatnia lokalizacja. Szybki rozwój lotnisk regionalnych, w tym w Łodzi, Modlinie, Lublinie, Poznaniu, Katowicach, Krakowie i Wrocławiu oraz możliwości wzrostu Okęcia doprowadziły jednak do zaniechania dalszych prac koncepcyjnych, po części ze względu na koszty budowy takiego obiektu.
Do idei budowy nowego centralnego portu lotniczego (CPK) powrócił jednak rząd PiS po wygranych wyborach w 2015 r. i z uporem godnym lepszej sprawy krok po kroku ją forsował. I forsuje dalej, mimo przegranych 15 października wyborów.
Astronomiczny wzrost kosztów
Obecne założenia przewidują w pierwszym etapie powstanie lotniska z dwoma równoległymi pasami startowymi długości 4000 m każdy, obsługującego ok. 45 mln pasażerów oraz stanowiącego centralny punkt komunikacyjny dla dziesięciu zbiegających się unowocześnionych linii kolejowych oraz drogowych (tzw. szprych) dla pasażerów oraz towarów, jakie lotnisko miałoby w przyszłości obsłużyć. Miałoby ono także znaczenie militarne.
Szacowany koszt budowy CPK z początkowych 12 mld zł w 2011 r. wzrósł w roku 2017 do 30–35 mld zł, a obecnie dalej rośnie do astronomicznej kwoty 155 mld zł na lata 2024–2030, co rząd Mateusza Morawieckiego miał zatwierdzić 24 października uchwałą o zapewnieniu dłużnego finansowania na tę kwotę. Absolutnie niedopuszczalne jest podejmowanie decyzji obciążającej finanse publiczne przez rząd, który odchodzi z powodu przegranych wyborów.