Paweł Rożyński: Taksówki, czyli polskie multi-kulti

Nowi gracze oferujący przewozy za pośrednictwem aplikacji, tacy jak Uber, FreeNow, myTaxi, Bolt czy iTaxi, wymusili głęboką transformację rynku taksówkowego. Z korzyścią dla pasażerów.

Publikacja: 22.08.2023 03:00

Paweł Rożyński: Taksówki, czyli polskie multi-kulti

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

W latach 60. XX wieku wśród ekonomistów modna była „teoria konwergencji”. W wyniku rozwoju społecznego miało dojść do stopniowego upodobnienia się różnych społeczeństw, gospodarek i państw m.in. za sprawą postępu technologicznego, który narzuca określone formy organizacji. Komunizm miał się powoli otwierać na kapitalizm, ten zaś wziąć z komunizmu pewne elementy centralnego planowania, czy wprowadzać w większym stopniu własność pracowniczą. W efekcie gospodarki wszystkich państw w bliżej nieokreślonej przyszłości funkcjonowałyby podobnie. I może teoria ta potwierdziłaby się, gdyby nie to, że komunizm padł z braku efektywności.

A jednak zgodnie z jej założeniami o dziwo działa obecnie wiele rynków, w tym taksówkowy, na którym przed ponad dekadą starły się dwa systemy. Stary, skostniały rynek taxi z charakterystycznymi wąsatymi kierowcami na postojach i zdezelowanymi pojazdami przesiąkniętymi tytoniem stanął wobec konkurencji grupy zwinnych firm przewozowych z autami zamawianymi przez smartfonową aplikację, które unikały jak ognia słowa „taksówka”. Uber oraz iTaxi były w awangardzie tych zmian. Potem dołączyły kolejne, jak myTaxi, Bolt czy FreeNow. Tradycyjne firmy, by przetrwać, musiały zacząć się łączyć, zaadaptować system działający z wykorzystaniem aplikacji i gwiazdkowy system ocen, upodabniając się w sposobie działania do nowej fali przewozowej. Z drugiej strony nowa grupa firm uberopodobnych w końcu zaczęła respektować licencje taxi i bardziej nadzorować swoich kierowców.

Czytaj więcej

Konsolidacja taksówek przyspiesza. W siłę rosną aplikacje przewozowe

Nie tylko technologia i sposób działania integrują ten biznes. Firmy łączą się, a ostatnim tego przykładem jest przejęcie przez iTaxi tradycyjnej gdańskiej korporacji Dajan Taxi, a wcześniej warszawskiego MPT.

Mimo tej całej konwergencji i podobnego sposobu działania różnice między firmami pozostają. Mamy na rynku masowego i taniego Ubera czy Bolta, których kierowcy przeważnie ledwie znający kilka słów po polsku jeżdżą samochodami nie pierwszej młodości. Ale mamy też renomowane i droższe korporacje taxi. Choć gwoli ścisłości Uber uchodzi za taniego, ale coraz szybciej nim być przestaje, gdy mamy do czynienia z dużym popytem i godzinami szczytu.

Taxi to rynek multi-kulti z zaczynającymi dominować kierowcami z zagranicy, i to nie tylko z Ukrainy, ale też z Gruzji, Syrii czy Uzbekistanu. Istna wieża Babel. Podobnie zresztą jest w innych krajach Europy czy w Stanach Zjednoczonych. Zawód taksówkarza wzorem kuriera stał się domeną imigrantów. Nawet politycy PiS grający antyimigranckimi hasłami i pytający w referendum obywateli o mur na granicy z Białorusią korzystają z takich usług świadczonych przez cudzoziemców i nie narzekają. Szkoda, że ze względu na barierę językową raczej sobie nie pogadają. Wtedy może doszłoby do konwergencji w sferze poglądów i idei.

W latach 60. XX wieku wśród ekonomistów modna była „teoria konwergencji”. W wyniku rozwoju społecznego miało dojść do stopniowego upodobnienia się różnych społeczeństw, gospodarek i państw m.in. za sprawą postępu technologicznego, który narzuca określone formy organizacji. Komunizm miał się powoli otwierać na kapitalizm, ten zaś wziąć z komunizmu pewne elementy centralnego planowania, czy wprowadzać w większym stopniu własność pracowniczą. W efekcie gospodarki wszystkich państw w bliżej nieokreślonej przyszłości funkcjonowałyby podobnie. I może teoria ta potwierdziłaby się, gdyby nie to, że komunizm padł z braku efektywności.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację