Zbigniew Zimny: Czy PiS wystraszył inwestorów zagranicznych

Mimo działań populistycznego rządu, stwarzającego przeszkody dla działalności gospodarczej, Polska ciągle jawi się jako względnie bezpieczna i tania lokalizacja. Pomaga obecność w UE, wysoka jakość kadr, dostęp do solidnych lokalnych dostawców oraz niezła infrastruktura i logistyka.

Publikacja: 12.07.2023 03:00

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Prawie wszystkie kraje świata konkurują o bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ), zwłaszcza te w postaci nowych fabryk, centrów usług biznesowych czy projektów proeksportowych i innowacyjnych. Większość ekonomistów uznaje, że BIZ są pożytecznym uzupełnieniem zasobów krajowych i przyczyniają się do rozwoju.

Po 1989 r. kolejne rządy w Polsce miały na ogół przychylne nastawienie do bezpośrednich inwestycji zagranicznych, choć zdarzały się utarczki z inwestorami, związane np. z odzyskiwaniem PZU z rąk zagranicznych. Z dojściem do władzy rządu PiS na jesieni 2015 r. sytuacja się zmieniła, wzbudzając obawy o niekorzystne skutki dla napływu BIZ.

Retoryka niechętna firmom zagranicznym

Dlaczego PiS miałby odstraszyć bezpośrednie inwestycje zagraniczne? Po pierwsze, z powodu niechętnej wobec nich retoryki. Już w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju zasiano wątpliwości co do przydatności BIZ dla dalszego rozwoju Polski. Sceptycyzm wzmacniały publiczne wypowiedzi wicepremiera (a późniejszego premiera) Mateusza Morawieckiego o tym, że kapitał zagraniczny to montownie, utrwalające niskie płace, że kapitał ma narodowość, że BIZ zbyt dużo kosztują, bo zyski są transferowane za granicę, czy też, że utrzymują nas w pułapce średniego dochodu.

Po drugie, za słowami poszły czyny. Podatki – handlowy i bankowy – wprowadzono z myślą o „ukróceniu” kapitału zagranicznego. Poprzez spółki Skarbu Państwa odkupiono od inwestorów zagranicznych szereg firm, takich jak Pekao, elektrownie, prasę regionalną czy kolejkę na Kasprowy Wierch, śląc sygnał, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne w tych branżach nie są mile widziane. Próba przejęcia TVN zakończyła się niepowodzeniem, ale stacja jest nękana karami finansowymi za rzekome wykroczenia.

Po trzecie, łamanie praworządności, ciągłe zmiany w prawie gospodarczym i chaos podatkowy pogorszyły pozycję Polski w rankingach, używanych w badaniach klimatu wobec BIZ i czynników określających ich rozmiary, takich jak Governance Indicators, Doing Business czy IMD Competitiveness Index.

W tym ostatnim Polska spadła między 2015 i 2022 r. z trzeciego miejsca wśród krajów Europy Wschodniej, członków UE (UE11), z którymi konkuruje o BIZ, na miejsce 11. Pogorszenie klimatu inwestycyjnego odnotowały też m.in. firmy zagraniczne w corocznej ankiecie Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Eksperci przestrzegali, że te zmiany odbiją się na napływie bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Obawiano się zwłaszcza, że inwestorzy odwrócą się od kraju, w którym rząd kontroluje prokuraturę i sądy, bo w przypadku sporu z firmą lokalną czy rządem będą na straconej pozycji.

Mniejszy apetyt na inwestowanie

Oceniając inwestycje zagraniczne w Polsce, trzeba mieć na uwadze, że po globalnym kryzysie finansowym apetyt korporacji transnarodowych (KTN) na inwestowanie, w tym zwłaszcza korporacji z UE27, które są dominującym źródłem BIZ dla krajów UE11, w tym dla Polski, znacznie się zmniejszył. W 2007 r. KTN z UE zainwestowały za granicą 882 mld dol. W każdym z kolejnych lat inwestycje były dużo niższe, a w 2022 r. wyniosły zaledwie 94 mld dol.

Wskutek tego, po rekordowym napływie BIZ do UE11 w latach 2007–2008 (71 mld dol. rocznie), w kolejnych latach inwestycje te też były dużo niższe.

Załamania nie było

W pierwszej kadencji rządu PiS nie było rewelacji, ale też i załamań, jeśli idzie o napływ BIZ, poza spadkiem w 2017 r., spowodowanym sprzedażą Pekao i EDF i wycofaniem z Polski 15 mld zł, odjętych od napływu BIZ. Podobny spadek miał miejsce w 2013 r., za rządów PO/PSL, choć z innych powodów.

W latach 2018–2020 napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych utrzymywał się na niezłym poziomie powyżej 50 mld zł (13,3–16,4 mld dol.), a w latach 2021 i 2022 „wystrzelił”, do odpowiednio 114 mld zł i 118 mld zł (ponad 29 mld dol.).

„Prawdziwe” inwestycje firm zagranicznych (FZ) w środki trwałe, na ogół znacznie bardziej stabilne i wyższe niż BIZ, spadły nieco w 2017 r., podobnie jak w drugim roku rządów PO/PSL, po czym zaczęły rosnąć, zanotowały spadek w pierwszym roku pandemii (2020), by osiągnąć rekordowy poziom 100 mld zł w 2021 r.

Poprawiała się pozycja Polski względem konkurentów z UE10. Między 2011 a 2015 r. udział jej w inwestycjach korporacji transnarodowych w gospodarce biznesowej UE11 wzrósł z 23 proc. do 25 proc., a w 2020 r. do 27 proc.

W latach 2021–2022 Polska uzyskała rzadko spotykany wynik, „zgarniając” 40 proc. bezpośrednich inwestycji zagranicznych napływających do UE11: prawie 60 mld dol. ze 146 mld dol. Trudno byłoby ogłosić, że inwestorzy zagraniczni omijają Polskę szerokim łukiem.

Nieprzyjazna retoryka i działania rządu ograniczały się do kilku branż. Prawa ważnych inwestorów zagranicznych w przemyśle przetwórczym i usługach biznesowych są zabezpieczone umowami o granty i ulgi podatkowe. Toyoty, Siemensy czy Microsofty nie przejmują się podatkiem handlowym czy sporem o TVN, ponieważ uważają, że ich to nie dotyczy. Zły klimat wobec BIZ w mediach, handlu, energetyce czy branży wydobywczej nie przekłada się więc na zły klimat w przemyśle przetwórczym i usługach biznesowych.

W ostatnich latach napływ BIZ był w przeważającej mierze generowany przez reinwestycje zysków. BIZ były więc napędzane przez inwestorów już obecnych w Polsce, którzy znają realia polityczne i wiedzą, że niechętna wobec BIZ retoryka (której ostatnio jest dużo mniej niż w latach 2016–2017) jest kierowana raczej do wyborców PiS niż do inwestorów, a nieprzyjazne działania ograniczają się do kilku branż.

W wyniku zmian geopolitycznych i zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw zmniejsza się liczba lokalizacji, gdzie inwestorzy mogliby inwestować tanio, bezpiecznie i eksportować bez przeszkód na rynki regionalne i światowe. Zachodnie KTN stały się ostrożne wobec inwestowania w Chinach. Rosja i Ukraina, nigdy zbyt atrakcyjne dla BIZ, odpadły jako lokalizacje, dopóki trwa wojna. Turecka gospodarka jest w rozsypce, Afryka Północna jest niestabilna politycznie, a kraje bałkańskie dopiero pukają do drzwi UE.

Co przyciąga inwestorów

W tej sytuacji Polska, mimo populistycznego rządu, stwarzającego przeszkody dla działalności gospodarczej zarówno krajowej, jak i zagranicznej, ale z utrwalonymi od lat atrakcjami, takimi jak członkostwo UE, wysoka jakość i motywacja zasobów ludzkich, dostęp do solidnych lokalnych dostawców oraz niezła infrastruktura i logistyka, jawi się jako względnie bezpieczna i ciągle tania lokalizacja BIZ. Wśród UE11 ma przewagę dużej gospodarki, która może co roku zaoferować dużo więcej absolwentów szkół wyższych i zawodowych, gruntów inwestycyjnych czy powierzchni biurowej niż jakikolwiek jej konkurent.

Ponadto nie wszystkie działania rządu PiS były nieprzyjazne wobec inwestorów zagranicznych. Rząd utrzymał agencję promocji inwestycji zagranicznych (PAIiIZ), włączając ją do PAIH jako departament, którego głównym zadaniem jest, jak poprzednio, obsługa inwestorów starających się o granty inwestycyjne. Rozszerzenie w 2018 r. ulg podatkowych z ograniczonych terytorialnie specjalnych stref ekonomicznych na obszar całego kraju było znacznym usprawnieniem systemu promocji. Ulgi są dostępne dla wszystkich firm, ale 80 proc. inwestycji, które od lat z nich korzystają, to BIZ. W 2019 r. rozszerzono granty, z których korzystają głównie inwestorzy zagraniczni, z pięciu branż na prawie wszystkie branże przemysłu przetwórczego.

Oba programy przedłużono do 2030 r. i obniżono w nich progi rozmiarów inwestycji kwalifikujących się do wsparcia. Przyjęte rozwiązania, stosowane od lat w Czechach, na Węgrzech czy Słowacji, zrównały polskie zachęty inwestycyjne z zachętami u konkurentów. Dało to efekty w postaci znacznego ożywienia wspieranych inwestycji FZ i BIZ w 2021 i 2022 r.

W cieniu nieprzychylnej wobec BIZ retoryki i działań wysokie szczeble władzy hołubią ważnych inwestorów zagranicznych. Np. przy okazji budowy przez inwestora z Korei Płd. fabryki folii miedzianej w Stalowej Woli premier uczestniczył w położeniu kamienia węgielnego, wicepremier był na otwarciu budowy, a prezydent wysłał list gratulacyjno-dziękczynny. Premier spotyka się z prezesami ważnych koncernów światowych, zachwalając Polskę jako atrakcyjną lokalizację BIZ.

W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Po pierwsze, zwiększony napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych nie zahamował spadającej stopy inwestycji, która w 2022 r. osiągnęła najniższy od lat poziom 16,8 proc. PKB, spychając Polskę na trzecie od końca miejsce w UE. Po drugie, Polska nigdy nie była i nie jest mocarzem w przyciąganiu BIZ. Odpowiadając za 37 proc. PKB i ludności UE11, zgromadziła tylko 28 proc. kapitału zainwestowanego przez KTN w UE11. Po trzecie, nie ma gwarancji, że dobre wyniki BIZ ostatnich lat utrzymają się w przyszłości. Dbałość o klimat inwestycyjny powinna być zadaniem każdego rządu.

Zbigniew Zimny jest profesorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Pracował 20 lat w ONZ, kierując jednostkami badawczymi ds. bezpośrednich inwestycji zagranicznych i rozwoju

Prawie wszystkie kraje świata konkurują o bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ), zwłaszcza te w postaci nowych fabryk, centrów usług biznesowych czy projektów proeksportowych i innowacyjnych. Większość ekonomistów uznaje, że BIZ są pożytecznym uzupełnieniem zasobów krajowych i przyczyniają się do rozwoju.

Po 1989 r. kolejne rządy w Polsce miały na ogół przychylne nastawienie do bezpośrednich inwestycji zagranicznych, choć zdarzały się utarczki z inwestorami, związane np. z odzyskiwaniem PZU z rąk zagranicznych. Z dojściem do władzy rządu PiS na jesieni 2015 r. sytuacja się zmieniła, wzbudzając obawy o niekorzystne skutki dla napływu BIZ.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację