Na początku lat 90. minionego wieku ukształtował się konsensus polityki rozwojowej, któremu towarzyszyło ograniczenie bezpośredniej ingerencji państwa w gospodarkę. Ostatnie lata przyniosły jednak powrót do gry czynnika politycznego, zarówno w wymiarze narodowym, jak i międzynarodowym. Będzie to oznaczać istotne zmiany, wiele wskazuje na to, że na gorsze.
Rozwojowy konsensus
Konsensus, jaki ukształtował się w odniesieniu do polityki prorozwojowej po upadku ZSRR, bazował na kilku elementach. Po pierwsze, zakładał, że źródłem rozwoju jest przedsiębiorczość obywateli, ich inicjatywa. Zakładano, że wsparcie socjalne powinno obejmować tych, którzy z różnych powodów sobie nie radzą.
Po drugie, zakładał, że wzrost powinien być „ciągniony” przez sektor prywatny, że to on dokonuje najbardziej efektywnej alokacji kapitału. W związku z tym starano się tworzyć korzystne warunki – w tym instytucjonalne – dla rozwoju tego sektora, zwłaszcza jego inwestycji.
Trzecim elementem była globalizacja – specjalizacja poszczególnych krajów w oparciu o przewagi komparatywne oraz lokowanie inwestycji zagranicznych na bazie optymalizacji kosztowej.
Ostatnim elementem była stabilizacja makroekonomiczna, stwarzająca korzystne uwarunkowania dla przebiegu trzech wcześniejszych procesów. Narzędziami do jej zapewnienia były m.in. bezpośrednie cele inflacyjne niezależnych banków centralnych, a także reguły fiskalne.