Banki mocno ucierpiały z powodu pandemii, co widać choćby po dużym spadku indeksu WIG-banki. Czy najgorsze dla banków już minęło?
Banki muszą uwzględniać silne zaburzenia gospodarcze, skutkujące wzrostem bezrobocia, spadkiem sprzedaży, produkcji i PKB, w swoich rezerwach kredytowych. To mocno uderzyło w wyniki sektora w 2020 r. Do tego doszło cięcie stóp procentowych, do którego dostosowanie rozłożone jest na kilka miesięcy, bo najpierw gwałtownie spadają dochody odsetkowe, a dopiero później następuje cięcie kosztów finansowania, więc marża się kurczy. W połączeniu z niższym popytem na kredyty uderzyło to w wynik odsetkowy. Banki już dostosowały koszty finansowania do nowego poziomu stóp, a obecne przewidywania dotyczące sytuacji gospodarczej są lepsze, niż wskazują na to założenia, które zdecydowały o dużym wzroście rezerw. Jednak wciąż istnieje duża niepewność dotycząca odpisów, bo przedłużający się spadek aktywności gospodarczej wpłynie negatywnie na spłacalność kredytów. Jeśli przyjęte prognozy makroekonomiczne zakładające odbicie gospodarki w 2021 r. się spełnią, wtedy najgorsze pod względem wyników banków powinno być już za nami.
Czy w takim scenariuszu spore rezerwy banków na pandemie, które zawiązywane były w 2020 r., wystarczą na psujące się kredyty w 2021 r.?
Tego nie wiemy. Wskaźniki makroekonomiczne rozciągają się na całość portfela kredytowego, ale wpływ pandemii na gospodarkę nie jest jednolity dla wszystkich sektorów, także same banki mają różną ekspozycję na branże najbardziej dotknięte pandemią. Jeśli ziszczą się prognozy makroekonomiczne banków i ograniczenia nie będą obejmowały kolejnych obszarów gospodarki, wtedy wydaje się prawdopodobne, że rezerwy sektora w 2021 r. nie będą większe niż w 2020 r. Jednak prognozy NBP wskazują, że rezerwy sektora będą w 2021 r. wyższe. Są i argumenty za takim zjawiskiem, bo możemy mieć do czynienia z przesunięciem w czasie ekonomicznych skutków pandemii. Zwykle fala bankructw następuje rok lub dwa po dnie aktywności gospodarczej. Tym razem obraz dodatkowo zamazują programy rządowe, które przyniosły firmom wielkie wsparcie płynności i uchroniły je przed upadłościami i zwolnieniami. Ta pomoc nie zmienia jednak faktu, że ich zdolność do generowania przychodów mocno spadła i nie wiemy ile z nich przetrwa po pandemii. Dojdzie do wzrostu upadłości, pytanie tylko kiedy i w jakiej skali, oraz jak bolesne będzie to dla banków.
Na razie dane sektorowe nie wskazują na wzrost wskaźników NPL. Czy istnieje duże ryzyko, że po pandemii złe kredyty będą dla polskich banków problemem?