W ielkimi krokami zbliża się pierwsza rocznica pojawienie się pandemii Covid-19 w Europie – we Włoszech, a nieco później także w Polsce. Wprawdzie rok temu dochodziły do nas niepokojące informacje z Chin, że na targu w Wuhanie doszło prawdopodobnie do transmisji nowego wirusa SARS-CoV-2 ze zwierząt na człowieka, ale nikt nie umiał wówczas ocenić i docenić skali tego zagrożenia dla światowej cywilizacji.
Wkrótce zgodnie uznano wybuch pandemii za tzw. czarnego łabędzia, czyli wydarzenie, którego nie dało się (prawie) przewidzieć i którego skutki są bardzo doniosłe, wręcz katastrofalne. Po fakcie mówi się, że były jednak przesłanki wskazujące na możliwość jego wystąpienia.
Zestaw pojęć nowych, choć już znanych
W naszym podręcznym słowniku pojawił się zestaw nowych pojęć. W dużej części były one wcześniej znane, ale stały się nowe ze względu na nieznany wcześniej kontekst, w jakim ich używamy. Te pojęcia to: wirus, koronawirus, pandemia, zaraza, lockdown, rezyliencja, kwarantanna, izolacja, samoizolacja, maseczka, przyłbica, tarcza antykryzysowa, dystans społeczny, zamrożenie gospodarki, odmrożenie gospodarki, luzowanie obostrzeń, znoszenie obostrzeń, dystans społeczny, szpital jednoimienny i wiele innych.
Pojawił się też termin „nowa normalność", który jest polskim odbiciem angielskiego „new normal". Ma on z definicji obejmować wiele zmian wywołanych przez pandemię, które mogą się okazać trwałe (choć niekoniecznie). Czyli jest to rzeczywistość zmodyfikowana przez pandemię.
I tutaj pojawiają się liczne pytania: czy normalność bez żadnego przymiotnika to rzeczywistość sprzed wybuchu pandemii (normalność przedpandemiczna)? A ta nowa normalność obejmuje wszystko, co stało się po wybuchu pandemii i jest elementem covidowej rzeczywistości? I wreszcie jak mamy nazwać to, co wykształci się po ustąpieniu Covid-19?