Dane z rynku stali za grudzień 2020 r. są optymistyczne – produkcja w Polsce i całej Unii Europejskiej okazała się wyższa niż przed rokiem. Widać już odbicie także na rynku węgla i koksu?
Ożywienie jest bardzo wyraźne. Tak naprawdę to kontraktację koksu na ten rok mamy już niemal zamkniętą. Na finiszu są też nasze rozmowy o sprzedaży węgla z największymi odbiorcami. Mamy jeszcze pewne obawy, czy np. Niemcy nie zamkną znów swojej gospodarki z uwagi na kolejną falę pandemii, ale na razie prognozy są optymistyczne. Dużą część naszego koksu przerzuciliśmy na inne rynki, płyną one teraz statkami głównie do Azji, gdzie popyt wciąż jest duży. Wszystko wskazuje na to, że I kwartał tego roku będzie czasem rozpędzania się naszego rynku i ten wzrost powinien przyspieszyć w II kwartale. Chcielibyśmy tylko jeszcze, by ceny węgla mocniej reagowały na to ożywienie i szybciej szły w górę.
Czyli dołek koniunktury już za JSW?
My do prognoz podchodzimy bardzo spokojnie. Tym bardziej że wciąż trwa wojna handlowa między Chinami i Australią i nie wiadomo, czym nas jeszcze zaskoczy. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Stali Eurofer prognozuje, że w tym roku zużycie stali w UE wzrośnie o 13 proc. rok do roku. To dla nas oznacza wzrost popytu na węgiel i koks. Spodziewamy się jednak, że mocniej odczujemy to dopiero w połowie roku. W dalszej perspektywie spodziewamy się wzrostu zapotrzebowania na nasz węgiel z uwagi na planowane zamknięcie czeskich kopalń. Będziemy wtedy strategicznym producentem węgla koksowego w UE, surowca, który ma bardzo ważne znaczenie dla unijnego przemysłu.
Rok 2021 będzie lepszy dla JSW niż poprzedni?