Michał Niewiadomski: Stacje benzynowe stracą na znaczeniu

Bez względu na polityczne losy prezesa PKN Orlen spółki energetyczne, a przede wszystkim koncerny paliwowe muszą szybko wejść na drogę transformacji i konsolidacji.

Publikacja: 16.03.2021 21:00

Michał Niewiadomski: Stacje benzynowe stracą na znaczeniu

Foto: Bloomberg

Zamieszanie wokół majątku Daniela Obajtka na nowo podgrzewa dyskusję, czy fuzja Orlenu z Lotosem jest zasadna. O ile 10 czy 15 lat temu rozważania na temat fuzji Orlenu i Lotosu kończyły się konstatacją, że połączenie obu firm rafineryjnych może doprowadzić do zachwiania równowagi na rynku paliw, o tyle teraz sytuacja jest już zupełnie inna. Na świecie mamy do czynienia z rewolucją energetyczną polegającą na odchodzeniu od paliw kopalnych – dynamika tego procesu jest co prawda w każdym kraju inna, ale trend ten widać nawet w Polsce. Drugi istotny czynnik to elektryfikacja transportu. W Polsce elektromobilność (poza autobusami miejskimi) rozwija się bardzo ospale, ale na świecie widać coraz większą liczbę samochodów zero- lub niskoemisyjnych, a w ślad za nimi coraz gęstszą sieć punktów ładowania.

Trudno obecnie przewidzieć, w którym kierunku pójdzie rewolucja transportowa – czy zdominuje ją system bateryjny, czy też pojazdy zasilane będą ogniwami wodorowymi. Ale mając na uwadze cel neutralności klimatycznej UE, który ma zostać osiągnięty do 2050 r., elektryfikacja transportu jest przesądzona.

W najbliższych latach tradycyjne stacje paliwowe zaczną powoli tracić na znaczeniu, bo kluczem będą punkty szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych. Jedno stanowisko na typowej stacji paliw dla e-pojazdu nie wystarczy. Potrzebne będą obiekty przeznaczone tylko dla pojazdów elektrycznych. Nowa sytuacja stanie się trudna do zaakceptowania dla graczy przyzwyczajonych do dotychczasowego układu sił. Bo oto kontrola złóż, moce przerobowe rafinerii i przesył paliw przestaną mieć tak istotne znaczenie, a priorytetem stanie się moc przyłączeniowa i liczba stanowisk na stacji szybkiego ładowania.

Ponadto dynamicznie rozwijająca się fotowoltaika może zmienić grę – nie tylko jeśli chodzi o pozyskiwanie energii przez gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. Nadwyżka energii oznacza, że przeciętny Kowalski będzie ładował swój pojazd prosto z elektrowni słonecznej na dachu i na tradycyjną stację benzynową będzie podjeżdżał tylko po to, by kupić płyn do spryskiwaczy.

Gdy weźmiemy pod uwagę zwiększone unijne cele redukcji emisji CO2 z 40 do 55 proc. w 2030 r., dostrzeżemy, jak wielką transformację będą musiały przejść firmy, szczególnie te silnie uzależnione od paliw kopalnych. I to nie w perspektywie trzech dekad, tylko najbliższych lat. Lotos, który jest jednym z głównych producentów „szarego" wodoru w Polsce, będzie musiał przestawić produkcję tego „paliwa przyszłości" z instalacji opartej na węglowodorach na „zielony" wodór pozyskiwany z OZE.

Na te wszystkie procesy potrzebny jest spory kapitał. Lotos, posiadający nowoczesną rafinerię i sieć stacji benzynowych, musi zostać poddany ostremu tuningowi, by móc prowadzić działalność po konkurencyjnych cenach w nowych realiach Europejskiego Zielonego Ładu. Przy tak dużej konkurencji podmiotów zagranicznych i skali wyzwań przedsiębiorstwo z Gdańska nie będzie w stanie tego zrobić w pojedynkę. Połączenie z Orlenem, który nie tylko posiada kilka rafinerii w regionie, ale też coraz mocniej rozpycha się na rynku energii i pręży muskuły, planując budowę morskiej energetyki wiatrowej na Bałtyku, wydaje się rozsądnym rozwiązaniem.

Zamieszanie wokół majątku Daniela Obajtka na nowo podgrzewa dyskusję, czy fuzja Orlenu z Lotosem jest zasadna. O ile 10 czy 15 lat temu rozważania na temat fuzji Orlenu i Lotosu kończyły się konstatacją, że połączenie obu firm rafineryjnych może doprowadzić do zachwiania równowagi na rynku paliw, o tyle teraz sytuacja jest już zupełnie inna. Na świecie mamy do czynienia z rewolucją energetyczną polegającą na odchodzeniu od paliw kopalnych – dynamika tego procesu jest co prawda w każdym kraju inna, ale trend ten widać nawet w Polsce. Drugi istotny czynnik to elektryfikacja transportu. W Polsce elektromobilność (poza autobusami miejskimi) rozwija się bardzo ospale, ale na świecie widać coraz większą liczbę samochodów zero- lub niskoemisyjnych, a w ślad za nimi coraz gęstszą sieć punktów ładowania.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację