Polska nie jest wyspą energetyczną

Upada stereotyp, który przedstawia nasz kraj jako odizolowany od reszty europejskiego systemu energetycznego – pisze wiceminister energii.

Publikacja: 14.02.2018 20:00

Polska nie jest wyspą energetyczną

Foto: 123RF

Polska angażuje się w dywersyfikację źródeł dostaw gazu w Europie. Popiera różnorodność technologiczną i konkurencję w generacji energii elektrycznej. Działa też na rzecz rozwoju połączeń międzysystemowych w UE, przyczyniając się do wzrostu bezpieczeństwa dostaw energii, integracji rynków i zwiększenia konkurencyjności przemysłu i rozwoju innowacji w Unii.

Ewolucja technologiczna, biznesowa i regulacyjna na rynku energii elektrycznej w Europie jest w ostatnich kilkunastu latach bardzo dynamiczna. Regułą jest wyznaczanie i osiąganie nowych, coraz ambitniejszych celów. Nasz kraj uczestniczy w tej zmianie.

Kamieniami milowymi w Polsce było uchwalone jeszcze w latach 90. prawo energetyczne, a potem przepisy umożliwiające włączenie odnawialnych źródeł energii do systemu energetycznego. Wyzwaniem była adaptacja III pakietu energetycznego, ustanawiającego Agencję ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki, utworzenie Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Przesyłowych Gazu i Energii Elektrycznej i wdrożenie kodeksów sieciowych. Przełomem jest oczekująca na podpis prezydenta ustawa o elektromobilności, która stwarza ogromne szanse dla przemysłu.

Rozwijając zrównoważoną gospodarkę łączącą wzrost gospodarczy z poprawą warunków środowiskowych, udało nam się zmniejszyć emisję CO2 w sektorze energetycznym o 40 proc. w stosunku do ustaleń protokołu z Kioto, i to przy ponad siedmiokrotnym wzroście PKB. Moc zainstalowana energii ze źródeł wiatrowych to ok. 6000 MW, co plasuje Polskę na siódmym miejscu w UE. Jesteśmy dziś pełnoprawnym uczestnikiem transformacji energetycznej.

Siła stereotypu

Pomimo tych faktów żywy jest stereotyp, że jesteśmy pod względem polityki energetycznej i struktury systemu energetycznego państwem drugiej prędkości. Ten stereotyp negatywnie wpłynął na wizerunek Polski, stawiając nasz kraj w roli izolacjonisty, wyspy energetycznej, państwa niechętnego integracji z europejskim systemem elektroenergetycznym. W świetle nowych danych z raportu „Towards a sustainable and integrated Europe: Report of the Commission Expert Group on electricity interconnection targets", przygotowanego przez Grupę Roboczą Komisji Europejskiej ds. celów w zakresie rozwoju połączeń trans granicznych, ten obraz Polski musi zostać poddany daleko idącej weryfikacji.

Raport jest efektem pracy grupy ekspertów, która miała zaproponować nowe podejście do mierzenia wskaźnika przepustowości transgranicznej, tzw. interconnectivity. Wynikało to z konieczności dopasowania połączeń elektroenergetycznych w Europie do celów polityki energetyczno-klimatycznej UE i integracji rynku wewnętrznego energii. Cel nie był wiążący, chodziło o sprawdzenie, czy to narzędzie będzie stymulowało handel energią między krajami.

Wówczas sytuacja na rynku energii była zupełnie inna niż dziś. Rynki poszczególnych krajów były zmonopolizowane i w dużej mierze odseparowane od siebie. Stąd przekonanie, że impuls wzmagający konkurencję i integrację musi przyjść z zewnątrz.

Drugim czynnikiem, który nie został ujęty w pierwotnej metodologii, była ekspansja źródeł odnawialnych, zwłaszcza niesterowalnych, które bardzo zmieniły krajobraz energetyczny UE. Wzrósł obrót energią między krajami członkowskimi, wzmocniła się energetyka odnawialna.

Rozwój rynku energii elektrycznej w Europie, dynamiczny postęp i dywersyfikacja technologiczna przy tendencji do integracji sprawiają, że konieczne było dostosowanie do rzeczywistości kryteriów mierzenia poziomu interconnectivity, czyli de facto wskaźnika rozwoju połączeń transgranicznych. Dotychczasowa metodologia bazowała na stosunku zdolności przesyłowych netto połączeń transgranicznych do mocy zainstalowanej brutto w danym kraju. Pierwszy dotyczący tego cel Rada Europejska sformułowała w Barcelonie w 2002 r.

Postulowano wtedy, by zdolność wymiany transgranicznej energii elektrycznej wynosiła 10 proc. mocy zainstalowanej w danym państwie. Taki wskaźnik było dalece niemiarodajny, bo fizyczna dostępność połączeń transgranicznych nie jest tożsama z faktyczną, co wiąże się m.in. z występowaniem zjawiska tzw. przepływów kołowych.

Wraz z dynamicznie zmieniającą się strukturą wytwarzania energii elektrycznej w UE odwoływanie się zarówno do mocy dostępnej na połączeniach i jednocześnie do wartości mocy zainstalowanej traci rację bytu jako główne kryterium pomiaru interconnectivity. W takiej sytuacji w badaniu przeprowadzonym w 2014 r., jeszcze według starych reguł, Polska uzyskała wynik 2 proc. To nie odzwierciedlało prawdziwej sytuacji, bo w związku z nieplanowymi i zakłócającymi działanie krajowego systemu przepływami energii z krajów sąsiednich, tzw. przepływami kołowych, i negatywnymi skutkami niestabilnej generacji OZE za granicą zdolność przesyłowa połączeń na granicach Polski była znacznie obniżona z przyczyn niezależnych od krajowego operatora systemu elektroenergetycznego.

W miejsce sztywnego celu dla połączeń transgranicznych, który niewiele mówi o realnej sytuacji, zdecydowano się na nowe podejście oparte na trzech wskaźnikach:

1. Wykorzystania mocy połączeń transgranicznych mierzonej stosunkiem mocy termicznej połączeń do zapotrzebowania szczytowego, co realnie odzwierciedla bezpieczeństwo dostaw;

2. Wykorzystania mocy połączeń transgranicznych mierzonej stosunkiem mocy termicznej połączeń do mocy zainstalowanej w źródłach odnawialnych, co umożliwia ocenę możliwości eksportu energii elektrycznej z OZE;

3. Ostatnim kryterium powinien być spread cenowy, mierzony średniorocznymi różnicami cen hurtowych energii elektrycznej na 2020 r. Jeśli są wyższe niż 2 euro/MWh, sugeruje się przeprowadzenie analizy możliwości zwiększenia mocy przesyłowych.

Lepszy wynik Polski

W najnowszej edycji badania liczby stoją zdecydowanie po naszej stronie. Spośród trzech grup krajów pierwsza ma wskaźnik poniżej 30 proc.: Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy. Polski próżno tam szukać, bo jesteśmy w jednej grupie z Francją, Szwecją, Norwegią i Finlandią, które mają wskaźnik interconnectivity 30–60 proc. Grupę trzecią stanowią państwa z ponad 60 proc.

Radykalna poprawa wyniku Polski w ledwo trzy lata pokazuje, jak niedostosowane do rzeczywistości były poprzednie kryteria. Wyniki sprzed czterech lat rzeczywiście mogły prowadzić do konstatacji, że jesteśmy krajem niewystarczająco zintegrowanym z europejskim systemem energetycznym. Dla rozumiejących złożoność systemów i rynków energii w Europie była to hipoteza dyskusyjna, jednak taki przekaz szedł w świat.

Wyniki raportu są zgodne z szacowanym przez Rząd RP poziomem wskaźnika. Zgłaszaliśmy wielokrotnie zastrzeżenia do sposobu jego obliczania. Zajęcie się tą sprawą przez Komisję Europejską było więc z pewnością efektem także polskiego stanowiska w Radzie UE. Propozycje nowych formuł stanowią odpowiedź na liczne problemy, które Polska sygnalizowała.

Ważne jest przede wszystkim uwiarygodnienie i urealnienie obrazu krajowej transgranicznej infrastruktury przesyłowej. Raport może ponadto posłużyć do ponownej, rzetelnej analizy potrzeb inwestycyjnych, a tym samym podjęcia uzasadnionych z technicznego i ekonomicznego punktu widzenia decyzji.

Wyniki opublikowane w raporcie „Towards a sustainable and integrated Europe" są pozytywnie przez nas odbierane z dwóch powodów. Po pierwsze, raport ostatecznie obala tezę, że Polska jest „wyspą energetyczną", a jednocześnie może posłużyć do zracjonalizowania decyzji o charakterze ekonomicznym podejmowanych na rynku energii elektrycznej. Jako kraj rozumiemy potrzebę współpracy i integracji.

Rozwój połączeń międzysystemowych jest środkiem do poprawy działania rynku energii elektrycznej w UE. Wspiera zwiększanie bezpieczeństwa dostaw energii, integrację rynków, zwiększa konkurencyjność przemysłu i pomaga innowacjom, pozwala na wykorzystanie źródeł przyjaznych środowisku w sposób optymalny ekonomicznie. Wymagają tego wyzwania stojące przed europejskim systemem elektroenergetycznym, przede wszystkim zwiększenie wykorzystania energii elektrycznej w transporcie i ogrzewaniu. Ambitne zwiększanie efektywności energetycznej, digitalizacji energetyki, rozwoju elektromobilności czy zastosowanie inteligentnych systemów energetycznych – we wszystkich tych kwestiach Polska dokonuje systematycznej i widocznej gołym okiem poprawy.

Polska angażuje się w dywersyfikację źródeł dostaw gazu w Europie. Popiera różnorodność technologiczną i konkurencję w generacji energii elektrycznej. Działa też na rzecz rozwoju połączeń międzysystemowych w UE, przyczyniając się do wzrostu bezpieczeństwa dostaw energii, integracji rynków i zwiększenia konkurencyjności przemysłu i rozwoju innowacji w Unii.

Ewolucja technologiczna, biznesowa i regulacyjna na rynku energii elektrycznej w Europie jest w ostatnich kilkunastu latach bardzo dynamiczna. Regułą jest wyznaczanie i osiąganie nowych, coraz ambitniejszych celów. Nasz kraj uczestniczy w tej zmianie.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację