Krzysztof Adam Kowalczyk: Droga do euro równie ważna jak cel

W wymiarze politycznym przyjęcie euro mocniej zakotwiczy Polskę w Unii, a w gospodarczym przygotowania do wejścia do eurostrefy wzmocnią gospodarkę i finanse państwa.

Aktualizacja: 03.01.2022 10:40 Publikacja: 02.01.2022 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Droga do euro równie ważna jak cel

Foto: Adobe Stock

Pacta sunt servanda – przypomniał prezydent Andrzej Duda, wetując ustawę lex TVN. Miał na myśli umowę Polska–USA o wzajemnej ochronie inwestycji. Ta sama reguła dotyczy jednak też innych zobowiązań, np. zatwierdzonego przez Polaków w referendum traktatu o akcesji do UE.

Nakłada on obowiązek wejścia do strefy euro. Zgodę na zachowanie własnej waluty dostały tylko Dania i Wielka Brytania. Brytyjczyków już w Unii nie ma, a Duńczycy... mają euro, które z przyczyn politycznych nazywa się koroną. Ich bank centralny kopiuje decyzje EBC, w efekcie kurs EUR/DKK przez 20 lat zmienił się o 5 øre (duńskich groszy), podczas gdy złoty tracił niedawno 5 groszy dziennie.

Wielu ekonomistów jest jednak zdania, że zachowanie własnej polityki pieniężnej i elastyczny kurs walutowy ułatwiają wychodzenie z kryzysów gospodarczych. Sęk w tym, że polskie władze monetarne udowodniły, iż nie potrafią tego narzędzia używać.

Czytaj więcej

Euro znów kusi Polaków. Złoty nie pomógł w kryzysie

Ponad rok temu nasz bank centralny osłabił złotego i sygnalizował możliwość obniżek stóp procentowych, choć polska gospodarka radziła sobie lepiej niż inne. Potem RPP długo karmiła nas mantrą, że rosnąca inflacja ma źródła zewnętrzne (droga energia i żywność) i sama z siebie spadnie. Rada ignorowała proinflacyjne czynniki polityki rządu. W efekcie za długo utrzymywała niemal zerowe stopy procentowe i inflacja (7,8 proc. r./r.) wystrzeliła wyżej niż w strefie euro (4,9 proc.) czy np. posiadającej euro Słowacji (5,6 proc.). Nasz kraj wszedł w spiralę cenowo-płacową. Trudno będzie ją zatrzymać, skoro NBP sporo stracił na wiarygodności.

Nawet gdyby jakimś cudem rządzący Polską porzucili swój negatywny stosunek do zamiany złotego na euro, nikt nas do jej strefy szybko nie puści. Nie spełniamy kryterium inflacyjnego i deficytu sektora finansów publicznych, prawdopodobnie właśnie wypadamy z kryterium długoterminowych stóp procentowych. Spełniamy tylko kryterium relacji długu publicznego do PKB.

Od lat przypominamy w „Rzeczpospolitej" o obowiązku wejścia do strefy euro przekonani, że w wymiarze politycznym mocniej zakotwiczy to Polskę w Unii, a w gospodarczym przygotowania do wejścia do eurostrefy wzmocnią gospodarkę i finanse państwa. Ale aby to osiągnąć, Polsce potrzebne jest uporządkowanie finansów publicznych. Tak jak w pielgrzymce droga, jaką się pokonuje, i przygotowania duchowe w jej trakcie są równie ważne, jak sam cel.

Pacta sunt servanda – przypomniał prezydent Andrzej Duda, wetując ustawę lex TVN. Miał na myśli umowę Polska–USA o wzajemnej ochronie inwestycji. Ta sama reguła dotyczy jednak też innych zobowiązań, np. zatwierdzonego przez Polaków w referendum traktatu o akcesji do UE.

Nakłada on obowiązek wejścia do strefy euro. Zgodę na zachowanie własnej waluty dostały tylko Dania i Wielka Brytania. Brytyjczyków już w Unii nie ma, a Duńczycy... mają euro, które z przyczyn politycznych nazywa się koroną. Ich bank centralny kopiuje decyzje EBC, w efekcie kurs EUR/DKK przez 20 lat zmienił się o 5 øre (duńskich groszy), podczas gdy złoty tracił niedawno 5 groszy dziennie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację