Kiedy Komisja Europejska wstrzymała Węgrom wypłatę 7,2 mld euro z Funduszu Odbudowy, premier Viktor Orbán nie przestraszył się. Stwierdził, że jego kraj dostanie pożyczkę z innego miejsca. Złośliwi sugerowali, że miał na myśli Rosję. Ale teraz wszystko stało się jasne. To na pewno będzie Polska!
Bo to Polska jest mocarstwem, od którego cały świat pożycza pieniądze. To my udzielamy pożyczek Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Nam środków nie brakuje i nie zabraknie. Polska jest szantażowana środkami unijnymi. Ale na szczęście my bez tych środków sobie doskonale poradzimy i zapewnimy dynamiczny rozwój. Tym bardziej że duża część tych środków to pożyczka, a my sami możemy pożyczki brać, jakie chcemy! „Każdy nam da. My w tej chwili żadnej pożyczki nie bierzemy, jako kraj ani jako Narodowy Bank Polski. Żadnej. To do nas przychodzi cały świat i chce od nas pożyczać".
W Polsce mamy bowiem do czynienia z cudem gospodarczym. Polacy są coraz bardziej zamożni, płace wzrastają, płaca minimalna niesamowicie się podniosła, wyeliminowaliśmy skrajną biedę, rząd o nas dba i „od czasów rozbiorów nie mieliśmy takich sukcesów". Mało tego, cud polskiej gospodarki pod rządami „dobrej zmiany" jest o wiele większy od cudu w gospodarce niemieckiej. Tylko czekać, aż będziemy musieli bronić naszych granic przed migrantami zarobkowymi z Berlina.
Już teraz jesteśmy atrakcyjni z punktu widzenia inwestycji zagranicznych, mamy „zasób ludzi wykształconych i zmotywowanych". Mąciciele próbują przekonywać,
że mamy obecnie najniższą stopę inwestycji od 30 lat. Ale to przecież tylko detale. Jesteśmy średnią potęgą gospodarczą, Polacy przestrzegają prawa. Mamy „stabilny system polityczny, funkcjonuje dobrze demokracja, choć niektórzy chcą ją osłabiać". To rzadkość! Gdzie tak na świecie jest?