Sąd Najwyższy ma za miesiąc podjąć decyzję w sprawie niektórych zagadnień dotyczących kredytów walutowych, w tym frankowych, i rozstrzygnąć warunki rozliczeń między bankami i frankowiczami.
Jeśli decyzja SN nie uwzględni konsekwencji gospodarczych i zasad współżycia społecznego, banki poniosą miliardowe straty, ale ich skutki poczują wszyscy przedsiębiorcy. W ocenie ekspertów oraz Komisji Nadzoru Finansowego w zależności od wykładni Sądu Najwyższego, sektor bankowy może stracić od 70 mld do ponad 200 mld zł.
Nie tylko wojna medialna
Większość komentatorów, odnosząc się do oczekiwanej decyzji Sądu Najwyższego, skupia się na medialnej wojnie pomiędzy sektorem bankowym i kancelariami reprezentującymi klientów. Jako prezydent Konfederacji Lewiatan zrzeszającej tysiące polskich firm chciałbym zwrócić uwagę na równie dramatyczny, choć dużo mniej medialny, bo makroekonomiczny, wymiar tego wyroku.
Otworzy on debatę o jego praktycznych finansowych skutkach, granicach indywidualnej odpowiedzialności konsumenta czy konsekwencjach ewentualnej abuzywności klauzul we wzorcach umownych stosowanych przez innych przedsiębiorców. Oprócz wpływu na kilkanaście instytucji i życie kilkuset tysięcy polskich rodzin może być wyrokiem dla całej naszej gospodarki.
Nie miejmy złudzeń. Osłabienie kondycji banków z powodu nieuwzględniania w debacie o ochronie praw konsumenta uwarunkowań ekonomicznych niewątpliwie odbije się na zasadach udzielania kredytów, głównie dla przedsiębiorców, czy też na warunkach oszczędzania. Sytuacja będzie pogarszała się z roku na rok i nie pomoże nawet zmiana polityki monetarnej. Nie grozi nam więc gospodarcza Apokalipsa, lecz dramat rozłożony na raty!