Z drugiej strony żyjemy w świecie nieprawdziwych informacji, tzw. fake news.
- Zdarzało się, że dałem się im zwieść. Moim zdaniem trzeba mieć twarde przekonanie, w co można wierzyć, a do tego potrzeba doświadczenia i wyczucia.
Czy biznes wydawniczy to dziś największa część pana portfela?
- Pod względem przepływów gotówkowych – tak. Jestem też obecny na rynku chemicznym, HoReCa, zarządzania treścią i infrastrukturą kablową, głównie na Węgrzech. Ale jestem też udziałowcem lokalnych linii lotniczych: południowoamerykańskieji dominikańskiej.
Próbuje pan powtórzyć sukces Wizzaira, którego był pan akcjonariuszem?
- Myślę, że tego sukcesu nie da się powtórzyć, ale dużo się nauczyłem i łatwiej mi podejmować decyzje w tym segmencie.
Dlaczego chce pan kupić Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne?
- Interesują mnie wydawnictwa drukowane (ale nie dzienniki) i internet oraz synergie, jakie można uzyskać łącząc je. Uważam też, że WSiP to świetna marka edukacyjna z tradycjami, ale może być też silna na rynku szkół językowych. Chcemy wykorzystać brand, bazę danych, aby wejść silniej w obszar cyfrowy, korzystając także z doświadczeń i pomysłów, jakie mamy w wydawnictwach na Węgrzech. Do pewnego stopnia można powiedzieć, że chciałbym powtórzyć to, co zrobiła kiedyś w regionie Sanoma.
Ile lat pan potrzebuje aby zbudować Sanoma Bis?
- Prawdopodobnie 3-5 lat.
Węgry, Polska...
- Czechy i Słowacja. Sprawdzamy jakie są możliwości w tych krajach. Na Słowacji – aktywnie, prowadzimy rozmowy. W Czechach – jeszcze nie. Wybierając rynek bierzemy pod uwagę kilka wskaźników: wydatki na usługi cyfrowe per capita i dochód rozporządzalny. W Polsce ten pierwszy jest na tyle duży, że może wesprzeć dalszy rozwój biznesu.
Czy firmy w poszczególnych krajach mają ze sobą współpracować?
- Zdecydowanie tak. Inwestujemy na Węgrzech w produkty cyfrowe, które z czasem mogą zostać wprowadzone także w kolejnych państwach.
A jaki jest budżet inwestycyjny na Polskę?
- Dopiero zaczynam budować pozycję na polskim rynku mediów. Siedzimy na gotówce, mamy bardzo dobre kontakty z bankami. Stać nas więc na transakcje rzędu nawet kilkuset milionów euro – w przypadku większych przejęć, ale mogą zdarzyć się też mniejsze.
Będzie pan ingerować w linię programową WSiP?
- Nie zamierzam. Nie czuje się do tego upoważniony, nie znam polskiej historii. Uważam, że wydawnictwo ma świetny zespół.
Ma pan dzieci?
- Troje.
Chcą robić to, co pan?
- Może za 15 lat do mnie dołączą, ale dziś mają po kilkanaście lat i prowadzą zupełnie inne życie niż ja. Jednak staram się mieć na uwadze, że będę zarządzać moimi inwestycjami przez 20-30 lat, a potem im je przekażę.
Niektórzy polscy miliarderzy także mają podobną wizję, ale bywa trudna w realizacji. Jeśli nie zechcą, co pan co zrobi?
- Zatrudnimy profesjonalistów, aby zarządzali grupą.
WSiP był kiedyś giełdową spółką. Może wrócić kiedyś na rynek?
- Istnieje plan, aby upublicznić Central Group w ciągu 5 lat. Byłby to najprawdopodobniej dual-listing: w Warszawie i Budapeszcie, albo Luksemburgu. Zanim to się stanie, musimy urosnąć. Małymi firmami nikt się nie interesuje, a debiut dla debiutu to nie mój styl.
Jaka jest dziś skala firm z pana portfela?
- Ich łączne przychody to około 280 mln euro, EBITDA nie zdradzamy.
Spodziewa się pan zgody UOKIK na zakup WSiP?
- Nie mam żadnych aktywów na wydawniczym rynku w Polsce, więc myślę, że to będzie formalność. Spodziewałbym się decyzji w ostatnim tygodniu września. Cztery tygodnie potem sfinalizujemy transakcję. To dla nas właściwie wejście na polski rynek. Jeśli coś jeszcze będzie na sprzedaż – będziemy gotowi do rozmów. Nie spieszy mi się.
CV
Zoltan Varga, węgierski przedsiębiorca i inwestor. Absolwent ekonomii Uniwersytetu w Pecs. Karierę zaczynał na Giełdzie Papierów Wartościowych w Budapeszcie w latach 90. 10 lat (1991-2001) pracował dla Credit Suisse First Boston. W 2004 roku był współzałożycielem firmy faktoringowej Central Group, która z czasem zaczęła działać jako holding. Miała m.in. akcje linii lotniczych WizzAir, ma udziały w Premium Mobile. Najważniejszym elementem portfela Vargi jest dziś grupa Central Mediacsoport, wydająca na Węgrzech czasopisma kolorowe, takie jak „Marie Claire". Ważnym elementem portfela są nieruchomości.