W raz ze zmieniającym się otoczeniem gospodarczym zmienia się rola kolei. Konkurencja zwiększa presję na dalsze działania restrukturyzacyjne. Spółki działające na rynku kolejowym podlegają dokładnie takim samym mechanizmom oddziaływania rynku jak inne przedsięwzięcia gospodarcze. Realizując zadania wynikające z umów z administracją publiczną, kolej powinna być oceniana z perspektywy jej efektywności ekonomicznej.
Zbyt wolne zmiany
Miniony rok był momentem podsumowań ostatnich 25 lat transformacji Polski. W tym czasie wiele obszarów życia gospodarczego podlegało poważnym zmianom. Pojawiły się nowe segmenty rynku, a co za tym idzie, również nowe potrzeby i nieznane wcześniej usługi.
Wraz z urynkowieniem poszczególnych segmentów gospodarki następowała weryfikacja zasadności ich funkcjonowania. Zmianom podlegała również kolej, zachodziły one jednak zbyt wolno i w zbyt wąskim zakresie. Utrzymująca się przez lata nieefektywność ujawniła się w skumulowany sposób i wymagała dynamicznych, często drastycznych i niestandardowych decyzji.
Aby zrozumieć dokładnie miejsce, w którym kolej znajduje się obecnie, trzeba przypomnieć kilka faktów mających wpływ na kształt rynku transportowego w Polsce. Zacznijmy od często przywoływanych przewozów pasażerskich. Jeszcze w 1990 r. kolej miała ponad 30-proc. udział w tym rynku. Był to poziom niespotykany w ówczesnych państwach Europy Środkowej, gdzie kolej stanowiła 10–14 proc. rynku.
Sytuacja ta była pochodną socjalistycznej polityki prowadzonej bez uwzględnienia zmiennych ekonomicznych. Nieefektywne składy miały jeździć w każde miejsce, do którego dochodziły linie kolejowe. W ostatnich latach nastąpiło więc urealnienie roli kolei na rynku – w roku 2010 jej udział w transporcie pasażerskim wyniósł 5,2 proc., przy średniej dla innych krajów Europy Środkowej na poziomie 6–11 proc.