Rz: Polski rynek bankowy się konsoliduje, konkurenci poprzez fuzje wzmacniają siły. Łączą się m.in. BNP Paribas z Bankiem BGŻ. Jaka jest odpowiedź Crédit Agricole na te zmiany?
Philippe Marié: To pytanie do naszego akcjonariusza, ale postaram się odgadnąć, jaka byłaby odpowiedź. Grupa Crédit Agricole realizuje strategię na lata 2014–2016, która zakłada przede wszystkim wzrost organiczny.
W maju na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy zostaną wprowadzone zmiany we władzach Grupy. Te opracują nowy plan średnioterminowy na kolejne lata. Pamiętajmy, że podstawą bankowości jest utrzymywanie relacji z klientem. Liczne pogłoski o kolejnych możliwych fuzjach i związanych z nimi zwolnieniach wywołują zawirowania i niepokój wśród klientów, dlatego uważamy, że wbrew pozorom to jest bardzo dobry moment na rozwój organicznego. Jednocześnie mamy ten komfort, że nasz inwestor pozwala nam to robić i nie oczekuje, że będziemy za wszelką cenę poprawiać efektywność i zbijać relację kosztów do dochodów, np. do 45 proc., bo to nie ma sensu. Oczywiście obecny poziom przekraczający 66 proc. jest zbyt wysoki, ale jeśli będzie to poniżej 60 proc., to z takim wskaźnikiem możemy dalej działać i inwestować. Istotne w tym kontekście jest to, że nasza spółka matka jest w dobrej kondycji, w ubiegłym roku osiągnęła prawie 5 mld euro zysku netto, co oznacza, że nie tylko nie musimy wypłacać dywidendy, ale możemy liczyć na zastrzyk kapitału na rozwój. Pod koniec ubiegłego roku dostaliśmy 390 mln zł pożyczki podporządkowanej na wzmocnienie kapitałów i nasz współczynnik wypłacalności wyniósł na koniec marca 17 proc. Podsumowując: dla nas najważniejsze jest, aby dla 2,1 mln Polaków, którzy korzystają z naszych produktów, bank Crédit Agricole był ich głównym bankiem.
Czyli nie ma presji na skokowe zwiększanie udziałów w rynku?
Grupa Crédit Agricole działa od ponad 120 lat i nie musi łapać każdej okazji do kupna, jaka pojawia się na rynku, bo nie jest tak, że takie możliwości nie powtórzą się w przyszłości. Trzymamy się więc swojej strategii zakładającej wzrost organiczny. Oczywiście otoczenie nie jest łatwe, wprawdzie z jednej strony są pozytywne sygnały z gospodarki, jak wzrost PKB i poprawa na rynku pracy, co przekłada się na spadek kosztów ryzyka, ale z drugiej wyższa składka na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, niskie stopy procentowe czy spadek opłat interchange negatywnie wpływają na wyniki banków. Kluczowa jest w tym kontekście kontrola kosztów oraz restrykcyjna polityka w zakresie ryzyka. Udaje nam się w tych warunkach rosnąć. Przykładowo: na bardzo konkurencyjnym rynku, w pierwszym kwartale 2015 r. udało nam się zwiększyć sprzedaż pożyczek gotówkowych o 24 proc. w porównaniu z początkiem ubiegłego roku.