Rz: Nieco ponad rok temu pojawiliście się panowie na giełdzie. Jak oceniacie ten czas? Co udało się już zrobić i jakie wyzwania przed Wami, a także samą GPW jeszcze stoją?
Paweł Tamborski: Można by sądzić, że największym wyzwaniem jest dla nas obecnie konkurencja ze strony giełdy w Rumunii. Ale na poważnie, każdy rok niesie z sobą inne wyzwania. Wiemy już, jaki wpływ na nasz rynek miała reforma otwartych funduszy emerytalnych. Ale było także wiele innych wydarzeń – wojna na Ukrainie, zamieszanie w Grecji. Obecnie funkcjonujemy w ramach bardzo dynamicznego kalendarza politycznego. To wszystko ma duży wpływ na to, co dzieje się na giełdzie. Dla nas z pewnością był to bardzo pracowity rok. Poświęciliśmy go na poprawę funkcjonowania grupy kapitałowej, ale także podjęliśmy wiele działań zwiększających potencjał polskiego rynku.
Jakieś konkrety?
Grzegorz Zawada: Przede wszystkim staramy się przetransformować naszą organizację od fabryki produktów do firmy o charakterze relacyjnym, bo taki jest kierunek rozwoju nowoczesnych giełd. Bardzo dużo czasu poświęciliśmy na budowanie relacji z naszymi klientami. Przy czym i tutaj nastąpiła zmiana. Wcześniej głównym klientem giełdy był dom maklerski, dziś poszerzyliśmy definicję podstawowych klientów o inwestorów, a także potencjalnych emitentów. W ciągu roku zorganizowaliśmy ponad 650 spotkań. Brało w nich udział ponad 70 spółek z Polski i regionu oraz blisko 230 inwestorów. Skoncentrowaliśmy się na biznesie, a nie na show-biznesie. Mówimy „nie" dywersyfikacji za wszelką cenę. Chcemy wykorzystać nasze przewagi konkurencyjne tam, gdzie je mamy. Krótko mówiąc: nie model venture capital, który realizował poprzedni zarząd, ale giełda – jako giełda.
Spotkania z inwestorami, emitentami, rozmowy z maklerami na trudne tematy – wszystko to są działania zewnętrzne. Co natomiast działo się na samej GPW, od kiedy na niej panowie jesteście?