- Słusznie różne opcje polityczne wskazują, gdzie te nakłady rosną, a na służbę zdrowia ich nie ma – chociażby na Kancelarię Sejmu w przyszłym roku; to są olbrzymie kwoty. Pytanie, czy w tym momencie rzeczywiście potrzebujemy zwiększenia nakładów na Kancelarię Sejmu – mówiła polityk.
Zielińska zwróciła uwagę, że dominującym tematem jest obecnie protest lekarzy rezydentów, ale nie są oni jedynymi przedstawicielami służby zdrowia, którzy mało zarabiają. - Nie tak dawno protestowali ratownicy medyczni. Tam również jest olbrzymi problem – wielu ratowników, właściwie większość, sobie dorabia i powoduje to, że są na dyżurach kilkudziesięciogodzinnych nawet. Nikt nie chce być ratowany przez osobę, która ledwo patrzy na oczy – stwierdziła współprzewodnicząca Klubów Młodych Kukiz’15.
- Wydaje mi się, że Prawo i Sprawiedliwość tak się jednak zapętliło i konstruując opowieść o tym, jak rośnie nam gospodarka, jak jest dobrze, jaką mamy nadwyżkę budżetową – mimo, że to nie jest nadwyżka, a mniejszy dług – spowodowało, że kolejne grupy zawodowe zaczynają pukać do drzwi rządowych i mówić „Chcemy podwyżki” – zwróciła uwagę polityk. - W tym wypadku rzeczywiście nie należy czekać, bo służba zdrowia to jest temat, na którym chyba każdy minister, kolokwialnie mówiąc, się „przejechał”. Ale to nie zmienia faktu, że trzeba zacząć myśleć o tej służbie zdrowia, także myśleć o tym, w jaki sposób wydajemy pieniądze – powiedziała Zielińska.
- Cząstkowe zmiany powodują czasem więcej szkody, niż pożytku. Ten problem myślę, że pewnie będzie pewnie narastał. Czeka nas zapewne kompleksowa reforma, bo już po prostu nie da się łatać dziur takimi mniejszymi ruchami – komentowała posłanka.
Argument komfortu życia w społeczeństwie nie należy bagatelizować - podkreśliła Elżbieta Zielińska w programie Zuzanny Dąbrowskiej