– Z naszych analiz wynika, że w II kw. 2023 r. kupujący poniżej 30. roku życia stanowili 8 proc. wszystkich nabywców, podczas gdy kwartał później było to już 17 proc. – wskazuje. – Można domniemywać, że była to zasługa wprowadzonego w III kw. programu dopłat. Grupa najmłodszych kupujących to osoby, które przez wysokie stopy procentowe straciły możliwość uzyskania kredytu. „Bk 2 proc.” części z nich tę nadzieję przywrócił.
Hanna Morawska z Freedom Nieruchomości w Poznaniu zaznacza, że celem „Bk2 proc.” była poprawa sytuacji mieszkaniowej młodych Polaków.
– I tak się stało, choć dla zdecydowanie wąskiego grona 20- i 30-latków. Kolejny trend to nabywanie nieruchomości przez dorosłe dzieci z zapewnionym sporym wkładem własnym przez rodziców – mówi Morawska. – Jeszcze do niedawna to ci ostatni decydowali się na zostanie formalnie właścicielami. Teraz, zwłaszcza przy zwolnieniu z podatku PCC przy zakupie pierwszego mieszkania, nabywanie nieruchomości przez młodsze pokolenie okazało się bardziej opłacalnym rozwiązaniem z punktu widzenia interesu rodziny. Wiele osób zdecydowało się też na sformalizowanie wieloletnich związków właśnie ze względu na korzyści programu. Większa zdolność kredytowa, możliwość zaciągnięcia większego zobowiązania na przestronniejsze mieszkanie czy dom – to argumenty przemawiające za szybkim ślubem – wskazuje.
Jak dodaje, wiele młodych par nie przewidziało jednak, że niektóre banki do pozytywnego rozpatrzenia wniosku kredytowego będę wymagały legitymowania się dowodem osobistym uwzględniającym zmianę stanu cywilnego i nazwiska. – Ten „drobiazg” stał się powodem odrzucenia sporej liczby wniosków i wydłużenia procedury ubiegania się o kredyt z dopłatą – mówi.
Z kolei Joanna Puchalska z Freedom Nieruchomości Warszawa Śródmieście zauważa, że choć „Bk 2 proc.” dla wielu młodych był bodźcem do zakupu pierwszego mieszkania, to bardzo często, przynajmniej na początkowym etapie, byli to tylko „oglądacze”.
– Gdy prezentowałam np. dwupokojowe mieszkania o powierzchni ok. 40 mkw., słyszałam, że ceny są za wysokie – opowiada Joanna Puchalska. – Wprowadzenie kredytu 2 proc. spowodowało gwałtowny ich wzrost. Po kilkunastu tygodniach do klientów dotarło, że trzeba się szybko decydować, bo inaczej mieszkanie kupi ktoś inny. Wielokrotnie dostawałam od sprzedających wytyczne, że mam szukać tylko klientów gotówkowych, a jeśli na kredyt, to nie na 2 proc. Doradcy kredytowi sugerowali bowiem, żeby w umowie znalazł się zapis, że do dnia przeniesienia własności nieruchomości może upłynąć nawet cztery miesiące. A tyle sprzedający nie chcieli czekać.