– W 2023 roku na rynku mieszkań doszło do zderzenia rosnącego popytu ze spadającą liczbą ogłoszeń. Od kwietnia, z miesiąca na miesiąc, oferta na rynku wtórnym kurczyła się coraz bardziej – mówi Rafał Bieńkowski z portalu Nieruchomosci-online.pl. – Było to naturalnie jednym z czynników, który wpłynął na rosnące oczekiwania sprzedających. Jak jednak pokazują dane naszego portalu, w IV kwartale trend ten zaczął się w końcu zmieniać.
„Uklepywanie” podaży
Bieńkowski przypomina, że od wiosny 2023 r. kiedy był już przesądzony start programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, podaż mieszkań na rynku wtórnym zaczęła spadać w tempie 5-6 proc. miesiąc do miesiąca.
- I taki stan utrzymywał się konsekwentnie aż do września – mówi. – Podaż ustabilizowała się dopiero w ostatnim kwartale 2023 r. Nie było już takich wahań, a miesięczne korekty oferty w październiku, listopadzie i grudniu wynosiły tylko ok. 1 proc. Kolejne miesiące pokażą, czy będzie można mówić najpierw o „uklepywaniu się” podaży, a następnie o jej odbudowie. Nie zapominajmy, że oferta na rynku wtórnym w dalszym ciągu jest ograniczona. W IV kwartale 2023 r. liczba ogłoszeń była o 24 proc. niższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku – wskazuje.
Tłumaczy, że jednym z powodów stabilizowania się podaży w IV kw. było na pewno nieco mniejsze zainteresowanie mieszkaniami z drugiej ręki. - Przypomnijmy, że w III kwartale popyt był nakręcany przede wszystkim przez startujący program dopłat do kredytów hipotecznych – mówi Bieńkowski. - W IV kwartale efekt „Bk 2 proc.” był już nieco mniejszy, chociaż w grudniu wiele osób próbowało się jeszcze załapać na wygaszany program. W efekcie w IV kwartale osoby poszukujące mieszkań na naszym portalu nawiązały o niemal 15 proc. mniej kontaktów ze sprzedającymi niż w III kwartale. Ale nawet mimo tego spadku poziom zainteresowania mieszkaniami w końcówce roku był wyraźnie wyższy niż w jego pierwszej roku, gdy rynek był jeszcze mocno przygaszony.