Notowana w Sztokholmie spółka Heimstaden, właściciel mieszkań na wynajem w Europie – w tym Polsce – w I połowie br. miała 7,5 mld koron (2,8 mld zł) przychodów z najmu, o ponad 16 proc. więcej niż rok wcześniej. Wynik NOI (przychody z czynszów minus koszty operacyjne) wzrósł o prawie 23 proc., do 5,02 mld koron. Spółka poniosła jednak 12,3 mld koron straty (4,6 mld zł) wobec 15,1 mld na plusie rok wcześniej, na co złożyła się głównie strata z aktualizacji wyceny nieruchomości (prawie 21 mld koron). Oprocentowane zadłużenie firmy, rozłożone na prawie dekadę, przekraczało 198 mld koron (74 mld zł).
Koszty odsetek wzrosły z 1,36 mld do 2,7 mld koron. Spółka ponosi też ryzyko kursowe – strata z różnic wyniosła 4,4 mld koron wobec 3,3 mld na minusie rok wcześniej. Strata przed opodatkowaniem wyniosła 24 mld koron wobec 11,8 mld zysku rok wcześniej.
Wskaźnik długu netto do wartości aktywów wzrósł z 44,7 do 50,3 proc. Aby poprawić płynność, Heimstaden spienięża zasoby w Islandii.
- Nasze wyniki po II kwartale potwierdzają, że naszym głównym priorytetem jest wzrost NOI, co jest efektem utrzymywania wysokiego poziomu najmu, podnoszenia czynszów z powodu inflacji oraz dyscypliny pod względem kosztów. Staramy się ograniczać ryzyko finansowe, m.in. dzięki dostępowi do finansowania bankowego mamy kontrolę nad długiem zapadającym w najbliższych latach – skomentował Helge Krogsbø, prezes Heimstadena.
W poniedziałek kurs na sztokholmskiej giełdzie spadał do nawet 10,8 koron, rok temu za akcje płacono niemal 24 korony.