Betonoza zbiera żniwo. Inwestorzy nie pamiętają o hydrologii

Nie ma gdzie odprowadzać wód opadowych – alarmują firmy budowlane. A miasta nie zgadzają się na odprowadzanie ich do kanalizacji burzowej.

Publikacja: 24.02.2023 07:58

Betonoza zbiera żniwo. Inwestorzy nie pamiętają o hydrologii

Foto: Adobe Stock

Inwestorzy czasami lekceważą zagrożenia związane z podtapianiem własnej i sąsiednich nieruchomości. Nie przykładają wagi do badań gruntowych czy ukształtowania terenu. Może się to skończyć nie tylko wilgocią w budynku, ale też konfliktem z sąsiadami, którzy są zalewani.

Przed rozpoczęciem robót budowlanych inwestor musi wykonać badania geologiczne. Projekt i weryfikacja poziomu wód gruntowych są dziś konieczne – wyjaśnia Dorota Holko, prawnik ds. ryzyka budowlanego. Klienci oczekują wejścia do budynku bez schodów, nie chcą tracić powierzchni na ogrody deszczowe. Pozostaje wkopanie szczelnego zbiornika, ale nie jest to rozwiązanie idealne. Szybko się przepełniają i dochodzi do wylania.

Prawo wodne oraz ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków odebrały m.in. wodom opadowym status ścieków. Nie mamy prawa zalewać terenów sąsiednich, podnosząc nasz grunt. Stawianie przegród też jest zabronione.

Właściciel gruntu nie może zmieniać kierunku i natężenia odpływu wód opadowych lub roztopowych ani kierunku odpływu wód ze źródeł ze szkodą dla gruntów sąsiednich, ani odprowadzać tam wód czy ścieków.

– Jeżeli spowodowane przez właściciela gruntu zmiany stanu wody szkodliwie wpływają na grunty sąsiednie, wójt, burmistrz lub prezydent miasta może w drodze decyzji nakazać właścicielowi gruntu przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom, ustalając termin wykonania tych czynności – wskazuje Piotr Jarzyński z kancelarii Jarzyński & Wspólnicy.

Czytaj więcej

Ministerstwo chce wyruszyć na wojnę z patodeweloperką

Postępowania ws. wydania takiej decyzji nie wszczyna się, jeżeli upłynęło pięć lat od dnia, w którym właściciel gruntu sąsiedniego dowiedział się o szkodliwym oddziaływaniu na jego grunt. Przy dużych inwestycjach, w których nie ma możliwości zagospodarować wód opadowych lub roztopowych, należy wystąpić o pozwolenie wodnoprawne.

Długą procedurę nie zawsze wieńczy sukces. Jeżeli na jednym terenie kilku inwestorów „spuszcza” wodę do rowu melioracyjnego, to oczywiste jest, że zaleje inwestycję położoną najniżej.

Bywa, że inwestorzy nie znają sytuacji hydrologicznej gruntu. Na starych mapach czasem można znaleźć plany drenaży. Analiza gruntu i projektu to początek. Wykonanie izolacji i odpowiednie przygotowanie np. opasek i rozprowadzenia sączkami może chronić przed zalaniem.

Inwestorzy czasami lekceważą zagrożenia związane z podtapianiem własnej i sąsiednich nieruchomości. Nie przykładają wagi do badań gruntowych czy ukształtowania terenu. Może się to skończyć nie tylko wilgocią w budynku, ale też konfliktem z sąsiadami, którzy są zalewani.

Przed rozpoczęciem robót budowlanych inwestor musi wykonać badania geologiczne. Projekt i weryfikacja poziomu wód gruntowych są dziś konieczne – wyjaśnia Dorota Holko, prawnik ds. ryzyka budowlanego. Klienci oczekują wejścia do budynku bez schodów, nie chcą tracić powierzchni na ogrody deszczowe. Pozostaje wkopanie szczelnego zbiornika, ale nie jest to rozwiązanie idealne. Szybko się przepełniają i dochodzi do wylania.

Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach