W ślad za sugestiami „Rzeczpospolitej" parlament nieco złagodził restrykcje, jakie od ?30 kwietnia wprowadza ustawa o obrocie gruntami rolnymi. Osoby niebędące rolnikami będą mogły kupować bez ograniczeń działki o powierzchni mniejszej niż 0,3 ha. Taką poprawkę do ustawy zgłosili senatorowie, a w czwartek poparli posłowie.
Eksperci nie mają wątpliwości, że to krok w dobrym kierunku. – Rozwiąże się problem budownictwa jednorodzinnego na wsi i w miastach. 3 tys. mkw. to aż nadto na dom ?– uważa Jacek Bielecki, dyrektor firmy deweloperskiej Marvipol. – Gdy chodzi o budownictwo wielorodzinne oraz obiekty komercyjne, niestety, zmieni się niewiele. Na działce tej wielkości zmieści się co najwyżej jeden blok na 100 do 150 mieszkań. Starczy też na plombę czy pawilon handlowy – wylicza dyrektor Bielecki. ?I dodaje, że pozyskanie gruntów pod większe inwestycje nadal będzie bardzo trudne i wkrótce zacznie być odczuwalny brak terenów.
Po 30 kwietnia nabywcą gruntów rolnych o powierzchni 0,3 ha i więcej będzie mógł być jedynie rolnik indywidualny. Inny podmiot, np. inwestor, deweloper czy osoba prywatna, będzie mógł je kupić tylko za zgodą Agencji Nieruchomości Rolnych – pod warunkiem że nie będzie chętnych wśród rolników. Nawet jeśli uda się uzyskać zgodę Agencji, to budowa i tak nie ruszy od razu. Ziemię rolną trzeba wcześniej uprawiać przez dziesięć lat.
Prawnicy zastanawiają się, czy senacka poprawka umożliwi ominięcie przepisów ograniczających obrót. Jak? Większą działkę można przecież najpierw podzielić na mniejsze, sprzedać je inwestorowi, a następnie scalić w jedną nieruchomość. – To możliwe – uważa adwokat Maciej Obrębski.
Przepisy przewidują dwa tryby dzielenia nieruchomości rolnych. Pierwszy pozwala podzielić grunt na działki nie mniejsze niż 3 tys. mkw., a zatem w tym wypadku nie da się go zastosować do ominięcia restrykcji. Umożliwi to natomiast drugi tryb. Zgodnie z nim na podział ziemi – niezależnie od wielkości powstałych działek – wystarczy uzyskać zgodę wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.