Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie wyklucza, że może zaproponować zmiany legislacyjne, które ułatwiłyby rozwój budownictwa komunalnego i społecznego w Polsce. Zapowiedziało nawet ogłoszenie nowych pomysłów już we wrześniu. Nieoficjalnie wiadomo, że resort rozważa wywłaszczenie „zapomnianych” nieruchomości, które mogłyby być podstawą inwestycji np. mieszkaniowych. Na razie jednak głowi się nad niekonstytucyjnością tego pomysłu.
A to nie jeden temat, jaki pojawia się na linii rząd–deweloperzy. Inwestujący w mieszkaniówkę, jak sami policzyli, stracili już ok. 60 proc. rynku i zaczynają rozważać możliwość budowania na większą skalę mieszkań dla funduszy inwestycyjnych, wejście w aparthotele, a także przekształcanie opustoszałych obiektów na cele mieszkaniowe, szczególnie wykorzystanie gruntów znajdujących się pod nimi. Dlatego m.in minister rozwoju Waldemar Buda, spotyka się z wiceministrem finansów Arturem Soboniem i deweloperami, by szukać sposobów rozwiązania narastającego problemu rynku mieszkaniowego.
– W ciągu kilku tygodni ogłosimy rewolucyjny program powiększenia podaży gruntów w miastach pod cele budownictwa mieszkaniowego – zapowiedział „Rzeczpospolitej” minister Buda.
Pomysł z wywłaszczaniami pustostanów na cele komunalne spodobałby się deweloperom. Według Tomasza Stogi, szefa Polskiego Związku Firm Deweloperskich na Dolnym Śląsku, uruchomienie gruntów w centrach miast od lat zablokowanych z różnych przyczyn byłoby strzałem w dziesiątkę.
– Grunty są dobrem strategicznym i każdy pomysł „dosypania” ich do rynku jest pożądany. Rzecz w tym, że według PZFD nie ma instrumentu prawnego, który pozwoliłby na takie działanie. Z niecierpliwością oczekujemy rozwiązań, które by na to pozwoliły – mówi Stoga.