Kilkanaście lat temu konsumentka na pokrycie kosztów remontu mieszkania wzięła przeszło 202 tys. kredytu indeksowanego kursem franka szwajcarskiego. Gdy po kilku latach przestała go spłacać, bank najpierw wezwał ją do zapłaty (nie odebrała przesyłki), a następnie wystąpił do sądu o nakaz zapłaty swojej wierzytelności. Sąd taki nakaz wydał. Odrzucił sprzeciw pozwanej z uwagi na jego wniesienie po upływie ustawowego terminu.

W skardze nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego Rzecznik Praw Obywatelskich wskazał na poważne uchybienia w postępowaniu sądowym: sądy Unii Europejskiej, a więc sądy polskie, mają obowiązek ustalenia, czy dana sprawa ma charakter konsumencki, a jeśli tak jest – to muszą z urzędu zbadać, czy umowa zaproponowana przez przedsiębiorcę nie zawierała klauzul niedozwolonych (abuzywnych).

RPO zaznacza, że obowiązek zbadania przez sąd umowy nie wynika z wniosku pozwanego/pozwanej przed sądem, ale jest automatyczny – powstaje w momencie, gdy klient wchodzi w spór z przedsiębiorcą. Klient jest bowiem stroną słabszą i sąd europejskie ma obowiązek tę nierównowagę nadrobić. - Tak urzeczywistnia się należytą ochronę konsumenta w świetle unijnej Dyrektywy 93/13, która jest aktem o fundamentalnym znaczeniu dla ochrony konsumentów w UE, a jest wdrożona do Kodeksu postępowania cywilnego - dodaje. 

Zdaniem RPO, w tej sprawie polski sąd wsparł działania przedsiębiorcy nakierowane na wykorzystanie słabszej pozycji konsumentki, która nie była w stanie skutecznie się bronić, w tym - ocenić ekonomicznych skutków zawarcia umowy. Uwzględnienie skargi nadzwyczajnej ma pozwolić na przywrócenie równowagi w stosunkach społecznych, zachwianą przez fakt nieuwzględnienia przez sąd ochrony konsumenta w postępowaniu nakazowym.

Czytaj więcej

Prokurator Generalny skierował skargę do Sądu Najwyższego w sprawie frankowej