Sprawa miała swój początek prawie 20 lat temu, kiedy spółka zarządzająca nieruchomością w M. pozwała ojca i syna o 10 tys. zł zaległego czynszu. Właściciel domu pozwał do sądu o niepłacenie czynszu najemcę mieszkania. Sprawdził, że zameldowani są tam dwaj mężczyźni, więc o 10 tys. zł pozwał obu. Nie sprawdził, że jeden z mężczyzn jest naprawdę dzieckiem i do tego mieszka gdzie indziej, z matką. Nie sprawdził tego też sąd i wydał nakaz zapłaty. Obaj pozwani nie sprzeciwili się temu: jeden miał problemy z brakiem pracy, drugi zakładał, że „ojciec sprawę załatwi". Decyzja o zapłacie stała się prawomocna.
Syn – jak wynika z wyjaśnień jego pełnomocnika - w momencie uprawomocnienia się nakazu zapłaty dopiero co przekroczył próg pełnoletności i był przekonany, że ojciec „załatwi sprawę". Przecież rzecz dotyczyła mieszkania, w którym nie mieszkał. Później jednak syn nie zaniedbał sprawy. Kiedy kilka lat później został wraz z ojcem ponownie pozwany przez właściciela domu o czynsz, syn skutecznie złożył sprzeciw i przed sądem dowiódł, że w żaden sposób nie ma zobowiązań wobec tego mieszkania. Ale pierwsza sprawa pozostawała nie do ruszenia.
Dopiero 20 lat później syn poprosił o pomoc prawnika, a ten zwrócił się do Rzecznika Praw Obywatelskich o złożenie skargi nadzwyczajnej. Ten zgodził się z argumentem, że w sprawie tej nieporadność życiowa młodego człowieka oraz zaufanie do ojca, sprawiły, iż nakaz zapłaty z początku wieku nie został prawidłowo zaskarżony, skutkiem czego syn został niesłusznie obciążony długiem, za który nie powinien ponosić odpowiedzialności.