Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) oddalił skargę kasacyjną spółki, która została ukarana za zajęcie pasa drogowego bez zezwolenia.
Jej kłopoty zaczęły się w lutym 2019 r., gdy podczas kontroli pasa drogowego jednej z głównych arterii Warszawy pracownicy Zarządu Dróg Miejskich stwierdzili zajęcie go przez reklamy przymocowane do elewacji jednej z posesji. Kontrolerzy sporządzili dokumentację fotograficzną i protokół, w którym zapisano wynik pomiaru powierzchni reklam.
Na tej podstawie prezydent stolicy wymierzył spółce ponad 2 tys. zł kary za zajęcie pasa drogowego bez zezwolenia zarządcy drogi. Do jej ustalenia posłużono się iloczynem powierzchni reklam i nośników reklamowych, stawki kar, która stanowi dziesięciokrotność opłaty określonej w uchwale oraz liczby dni zajęcia pasa drogowego.
Spółka odwołała się, ale – choć udało jej się minimalnie zbić karę – co do zasady nic nie wskórała. I tak spór trafił do sądu administracyjnego. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie ukarana firma przekonywała, że nośnik reklamowy ze względu na swoje położenie względem jezdni oraz brak funkcjonalnego związku z ruchem drogowym nie znajdował się w granicach pasa drogowego. Jej zdaniem do rozstrzygnięcia o położeniu nośnika względem granicy pasa drogowego konieczna była wiedza specjalistyczna, tj. geodety. Wyjaśnienie bowiem, czy obiekt rzeczywiście znajduje się w granicach pasa drogowego przekracza zakres wiadomości i doświadczenia życiowego osób mających wykształcenie ogólne, nawet jeżeli są to pracownicy wyspecjalizowanej komórki.
Spółka zarzuciła też błędne wyliczenie kary, bo doliczono do niej ramki nośnika na której reklama nie była wyświetlana. A jej zdaniem uwzględnieniu powinna podlegać wyłącznie powierzchnia reklamy wyświetlanej na tym nośniku.