Vancouver z kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska zwyciężyło w sporządzonym przez bank UBS tegorocznym rankingu miast przeżywających bańkę na rynku nieruchomości. Ceny mieszkań – głównie za sprawą zagranicznych inwestorów – wzrosły tam w ciągu ostatnich 12 miesięcy średnio aż o 32 proc. - wynika z danych miejskiego urzędu.
Jeszcze trzy miesiące temu średnia wartość mieszkania była wyższa o ponad 40 proc. niż rok wcześniej, ale z bańki uszło nieco powietrza po nałożeniu przez Kolumbię Brytyjską 15-procentowego podatku na zagranicznych nabywców nieruchomości. W ciągu dziesięciu lat Vancouver stało się jedynym ośrodkiem tej wielkości spośród miast z państw OECD, gdzie ceny nieruchomości mieszkalnych wzrosły o ponad 100 proc. Wyprzedziło nawet znane ze stale rosnących cen Londyn czy San Francisco, gdzie rynek napędzają przybywający wciąż nowi pracownicy sektora hi-tech.
Podatek, wprowadzony praktycznie bez ostrzeżenia przez rząd prowincji, miał w odstraszyć zagranicznych inwestorów. Od kilku lat stanowią oni znaczący odsetek kupujących nieruchomości w zachodniej Kanadzie. I rzeczywiście, w sierpniu, pierwszym miesiącu obowiązywania podatku, sprzedaż nieruchomości mieszkalnych spadła aż o 94 proc., a we wrześniu o kolejne 32 proc.
Jednak, jak wskazują analitycy, bańka nie pęka, tylko częściowo się kurczy – inwestorzy, chcąc dalej zarabiać w Vancouver, przerzucili się z nieruchomości mieszkalnych na komercyjne. Dlatego w październiku wartość transakcji w tej największej aglomeracji zachodniej Kanady zaczęła wracać do wartości sprzed nałożenia podatku. Bańkę nieruchomościową widoczną po części także w innych miastach Kanady (w szczególności w Toronto) nadmuchują inwestorzy z Chin, którzy uważają zakup nieruchomości za oceanem za bezpieczną lokatę kapitału.
Kanadyjskie miasta wydają się o wiele bardziej atrakcyjne od innych lokalizacji na Kontynencie Amerykańskim ze względu na łagodną politykę imigracyjną oraz rekordowo niskie ceny kredytu oferowanego przez lokalne banki. Kwitnący rynek nieruchomości początkowo łagodził osłabienie gospodarki spowodowane przez niskie ceny surowców.