Kanada: bańka na rynku mieszkań

Jeśli bańka nieruchomościowa może mieć stolicę, to w Kanadzie jest nią Vancouver.

Publikacja: 11.11.2016 12:14

Kanada: bańka na rynku mieszkań

Foto: Bloomberg

Vancouver z kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska zwyciężyło w sporządzonym przez bank UBS tegorocznym rankingu miast przeżywających bańkę na rynku nieruchomości. Ceny mieszkań – głównie za sprawą zagranicznych inwestorów – wzrosły tam w ciągu ostatnich 12 miesięcy średnio aż o 32 proc. - wynika z danych miejskiego urzędu.

Jeszcze trzy miesiące temu średnia wartość mieszkania była wyższa o ponad 40 proc. niż rok wcześniej, ale z bańki uszło nieco powietrza po nałożeniu przez Kolumbię Brytyjską 15-procentowego podatku na zagranicznych nabywców nieruchomości. W ciągu dziesięciu lat Vancouver stało się jedynym ośrodkiem tej wielkości spośród miast z państw OECD, gdzie ceny nieruchomości mieszkalnych wzrosły o ponad 100 proc. Wyprzedziło nawet znane ze stale rosnących cen Londyn czy San Francisco, gdzie rynek napędzają przybywający wciąż nowi pracownicy sektora hi-tech.

Podatek, wprowadzony praktycznie bez ostrzeżenia przez rząd prowincji, miał w odstraszyć zagranicznych inwestorów. Od kilku lat stanowią oni znaczący odsetek kupujących nieruchomości w zachodniej Kanadzie. I rzeczywiście, w sierpniu, pierwszym miesiącu obowiązywania podatku, sprzedaż nieruchomości mieszkalnych spadła aż o 94 proc., a we wrześniu o kolejne 32 proc.

Jednak, jak wskazują analitycy, bańka nie pęka, tylko częściowo się kurczy – inwestorzy, chcąc dalej zarabiać w Vancouver, przerzucili się z nieruchomości mieszkalnych na komercyjne. Dlatego w październiku wartość transakcji w tej największej aglomeracji zachodniej Kanady zaczęła wracać do wartości sprzed nałożenia podatku. Bańkę nieruchomościową widoczną po części także w innych miastach Kanady (w szczególności w Toronto) nadmuchują inwestorzy z Chin, którzy uważają zakup nieruchomości za oceanem za bezpieczną lokatę kapitału.

Kanadyjskie miasta wydają się o wiele bardziej atrakcyjne od innych lokalizacji na Kontynencie Amerykańskim ze względu na łagodną politykę imigracyjną oraz rekordowo niskie ceny kredytu oferowanego przez lokalne banki. Kwitnący rynek nieruchomości początkowo łagodził osłabienie gospodarki spowodowane przez niskie ceny surowców.

Z biegiem czasu stał się jednak problemem już nie tylko dla rządu w Victorii (stolica Kolumbii Brytyjskiej), ale także kanadyjskiego rządu federalnego. Z jednej strony, sektor real estate odpowiada tam za 9,5 proc. PKB kraju (7,1 proc. w roku 2000), a w Kolumbii Brytyjskiej nawet za ponad 26 proc., dając zatrudnienie podobnemu odsetkowi pracowników.

Z drugiej jednak, kanadyjskie miasta, w szczególności Vancouver, zaczynają mieć nieoczekiwane problemy np. z brakiem nauczycieli w niektórych częściach miasta. Po prostu nie stać ich na wynajem czy zakup horrendalnie drogich mieszkań. Nikt jednak nie wie, włączając w to rządzących, w jaki sposób schłodzić ten rynek, nie powodując załamania gospodarki, która tak bardzo się od niego uzależniła.

Rządzący mają w pamięci niedawny kryzys na rynku nieruchomości w prowincji Alberta w takich miastach jak Calgary czy Edmonton, wywołany przez spadek cen surowców. Niespodziewanym sojusznikiem może się okazać rząd chiński, któremu coraz bardziej się nie podoba to, że ogromne ilości pieniędzy są inwestowane poza krajem. Od początku roku chińskie władze zatrzymały już ponad 420 osób oskarżonych o nielegalny wywóz pieniędzy w celu ulokowania ich za granicą.

Vancouver z kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska zwyciężyło w sporządzonym przez bank UBS tegorocznym rankingu miast przeżywających bańkę na rynku nieruchomości. Ceny mieszkań – głównie za sprawą zagranicznych inwestorów – wzrosły tam w ciągu ostatnich 12 miesięcy średnio aż o 32 proc. - wynika z danych miejskiego urzędu.

Jeszcze trzy miesiące temu średnia wartość mieszkania była wyższa o ponad 40 proc. niż rok wcześniej, ale z bańki uszło nieco powietrza po nałożeniu przez Kolumbię Brytyjską 15-procentowego podatku na zagranicznych nabywców nieruchomości. W ciągu dziesięciu lat Vancouver stało się jedynym ośrodkiem tej wielkości spośród miast z państw OECD, gdzie ceny nieruchomości mieszkalnych wzrosły o ponad 100 proc. Wyprzedziło nawet znane ze stale rosnących cen Londyn czy San Francisco, gdzie rynek napędzają przybywający wciąż nowi pracownicy sektora hi-tech.

Nieruchomości
Wielki recykling biurowców
Nieruchomości
„Okazje do kwadratu” i „cenowe wow”. Deweloperzy rozwiązali worek z promocjami
Nieruchomości
Fala renowacji kontra fala patologii
Nieruchomości
Obniżki cen mieszkań nawet o kilkadziesiąt tysięcy. Będą kolejne przeceny?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nieruchomości
Bankructwo dewelopera. Przed czym jeszcze chroni nabywców Deweloperski Fundusz Gwarancyjny