Konferencję w paryskim Cite des Sciences zorganizowało METI – Messaging Extraterrestrial Intelligence. Jak widać, kwestia ta rozpala wyobraźnię nie tylko neofitów, lecz także jest przedmiotem poważnej debaty naukowej.
– Jeśli świat nauki na serio stara się lepiej zrozumieć wszechświat, nieuniknione staje się pytanie, czy jesteśmy sami w kosmosie – podkreśla dr Florence Raulin-Cerceau z Museum National d'Histoire Natirelle. Wtóruje jej Douglas Vakoch, przewodniczący METI, której misją jest wysyłanie sygnałów w kierunku innych planet: – Nawet jeśli szukamy czegoś, co być może nie istnieje, powinniśmy o tym dyskutować.
Paradoks Fermiego
W 1950 roku noblista, fizyk Enrico Fermi zadał słynne pytanie: „Ale gdzie oni są?". Stało się to podczas koleżeńskiej dyskusji w kantynie państwowego laboratorium w Los Alamos w Stanach Zjednoczonych. Fermi wdał się w dyskusję z kolegami o możliwości życia poza Ziemią. Uznał za co najmniej dziwne, że dotychczas nie zetknęliśmy się w jakikolwiek sposób z istotami pozaziemskimi mimo ogromu wszechświata i jego bardzo zaawansowanego wieku liczonego w miliardach lat. Pytanie to przeszło do historii jako „paradoks Fermiego".
Od tamtej pory minęło już prawie siedem dekad. Podejmowano wiele prób skontaktowania się z cywilizacją pozaziemską, na przykład w ramach programu Breakthrough Listen pilotowanego przez fizyków z instytucji tak szacownej jak Royal Society of London czy programu SETI – Search for Extraterrestrial Intelligence w Kalifornii.
Kosmos jest badany przez istoty inteligentne, jakimi są ludzie, od dawna przemierzają go specjalnie wysyłane fale radiowe oraz promienie laserowe niosące informacje i zakodowane sygnały, a także urządzenia budowane na naszym globie (wystrzelona w 1977 roku sonda Voyager 1 jako pierwsza opuściła w 2012 roku Układ Słoneczny). Chodzi jednak o badania najnowsze, których wyniki ujawnią się dopiero za kilka pokoleń, być może dopiero w następnym stuleciu dotrą do Ziemi jakieś formy odpowiedzi na dziś emitowane sygnały.