Nasza policja jest dziś profesjonalna?
Profesjonalizm rozumiany jako wysoki stopień wykonywania zadań często rozpatrywany jest w kategoriach skuteczności działania. Nieskuteczny to zarazem nieprofesjonalny. Policja ma szereg zadań, od prewencyjnych, przez wykrywanie przestępstw po prowadzenie działań kontrterrorystycznych. Ze wszystkich znanych mi badań wynika, że skuteczna formacja policyjna to taka, która jest odpowiednio liczebna, odpowiednio wyszkolona, wyposażona i widoczna. Formacja o dużej liczbie wakatów, niedostatecznie opłacana i słabo wyposażona nie będzie skuteczna. Zatem prawidłowo zadane pytanie nie powinno brzmieć: „czy policja jest profesjonalna?”, lecz: „na ile policja jest profesjonalna? To jedna sprawa. Druga – zależy od tego, jaki pion policji oceniamy. Czy jest to pion kontrterrorystyczny – elitarny pion służby, czy pion służby prewencyjnej, która od samego terenu przez powiat obejmuje tak naprawdę 80 do 90 proc. działań policyjnych. W służbie kontrterrorystycznej dziś jest 25 proc. wakatów na etatach bojowych. Kontrterroryści nie mają nawet strzelnicy (jest jedynie strzelnica kontenerowa do strzelań z broni krótkiej) i zaangażowani zostali do rozbijania manifestacji kobiet. Bijący kobiety pałką teleskopową kontrterrorysta to niechlubny przykład również degradacji tej formacji pod względem profesjonalizmu. Generalnie policja angażowana jest też do wszystkiego, np.: do pilnowania potrąconego przez samochód łosia czy żubra (czy nie może tego robić straż?), zabezpieczania miejsca znalezienia niewybuchu (czy nie może tego robić wojsko?), doręczania pism procesowych (czy nie może tego robić listonosz?), przeprowadzania wywiadów o kandydatach na pracowników sektora obronnego (czy nie może tego robić ŻW?). Przykładów takich działań, które odciągają policjantów od prawdziwej policyjnej roboty, są setki.
Był czas, kiedy policja była profesjonalna?
Były momenty, kiedy policja utrzymywała wysoki profesjonalizm, oceniając w skali od jednego do dziesięciu na poziomie nawet siedem–osiem. Dziś oceniam go na poziomie dwa–trzy. Doszło obecnie w pewnym sensie do degradacji formacji w aspekcie profesjonalnym. Ale ten kryzys jest szansą na przełom. W mojej subiektywnej ocenie policja stawała się bardziej profesjonalna w momentach, gdy politycy skupiali się wyłącznie na nadzorze nad nią. Wówczas to pojawili się policjanci, którzy przeszli do wyobraźni jako legendy dla młodszych policjantów. To przede wszystkim generał Adam Rapacki (twórca nowoczesnego modelu zwalczania przestępczości zorganizowanej) czy profesor Waldemar Zubrzycki (twórca nowoczesnego modelu służby kontrterrorystycznej). To policjanci, którzy od początku potrafili nazwać absurd absurdem, potrafili powiedzieć „nie”, kiedy w grę wchodziło działanie polityczne, np. podsłuchiwanie polityków, czy działanie będące w interesie polityków, a niekoniecznie w interesie policji. Będąc najbardziej doświadczonymi i szanowanymi, żaden z nich nie osiągnął stanowiska komendanta głównego policji.
Władza wykorzystuje policję do swoich działań?
Oczywiście, że tak. Zawsze się tak dzieje. Upolitycznienie policji jest faktem. A profesjonalizm nie idzie nigdy w parze z upolitycznieniem. To ostatnie zabija zaufanie społeczeństwa do policji i samych policjantów. W rezultacie nie ma chętnych do służby kandydatów o potencjale do stania się profesjonalistą. Ci obecni odchodzą ze służby, a wyniki zaufania społecznego pikują w dół. Policja uległa w niespotykanym dotąd zakresie wpływom polityków i oddaliła się od społeczeństwa również w niespotykanym dotąd stopniu. Przez ostanie osiem lat władza zbudowała specyficzny model zarządzania policją na tzw. pilota. W praktyce oznaczało to, że policja była tam, gdzie wymagał tego interes partii, co tylko częściowo było zgodne z interesem służby czy bezpieczeństwa państwa, a czasami wręcz się wykluczało. Stąd te komedie – z policjantami w strażackim wysięgniku czy rozrzucanie konfetti z helikoptera – lub tragikomedie, jak wykorzystanie policyjnego Black Hawk na festynie.