Hucznie obchodzono rocznicę Jesieni Narodów, kiedy obywatele „demokracji ludowej” obalali reżimy w Pradze i Berlinie, zaś Rafał Księżyk przypomina, że polska alternatywa też mogła mieć w tym udział.
Gdy reggae’owy Izrael przyjechał do Pragi na koncert, okazało się, że bojkotuje go opozycja, której liderzy przebywali w więzieniu.
Ziele i pomidory
Robert Brylewski nie miał wątpliwości: zaczął od żądania uwolnienia Václava Havla i zaintonował „Wolny naród”. A gdy koncert przerwano, Izrael wykonał „Get Up, Stand Up” Marleya i obecni na koncercie czescy żołnierze deptali symbolicznie czapki. Występ przeszedł do legendy praskiej alternatywy, a według wielu wpłynął na studentów, których demonstracje obaliły Gustáwa Husáka.
Rok później Izrael poznawał kapitalizm, nagrywając w Londynie album „1991”. Brylewski udowodnił, że dniówkę z budowy można uzbierać, podnosząc monety z chodnika na targowisku. Ścigająca go policja pytała o tego „ze wzrokiem wbitym w ziemię”.
Łatwiej było się utrzymać w Stanclewie na Mazurach, gdzie tym, co daje przyroda, żywiły się rodziny Brylewskiego i Darka Malejonka, zmarły w niedzielę Paweł Rozwadowski „Kelner” oraz ukrywający się przed wojskiem Tomasz Budzyński. Tam powstał kultowy album „Legenda” Armii.