Pośród kilkudziesięciu filmowych propozycji festiwalowych, szczególną pozycję zajmują otwierające imprezę 29 lipca „Opadające liście” w reżyserii Aki Kaurismäkiego oraz wieńczący ją „Monster” Hirokazu Koreedy.
- Te dwa obrazy w szczególny sposób podziałały na moją wrażliwość – przyznaje Grażyna Torbicka, dyrektor artystyczna BNP Paribas Dwa Brzegi. – Pierwszy był rewelacją tegorocznego festiwalu w Cannes – dostał Nagrodę Jury. Jest filmem o miłości, czyli tym, czego wszyscy potrzebujemy, a także o tym, że pragniemy, by historie, które nam się w życiu zdarzają, kończyły się happy endem. Nie miałam wątpliwości, że taki właśnie obraz powinien otwierać festiwal. Z kolei „Monster” jest ciekawą, wielowątkową opowieścią m.in. o dorastaniu młodych przyjaciół, relacjach matczyno-synowskich. Reżyser proponuje trzy różne punkty widzenia na to samo zdarzenie. Tym samym można powiedzieć, że pokazuje trzy różne prawdy. Film również dostał nagrodę w Cannes – za najlepszy scenariusz Yujiego Sakamoto.
Czytaj więcej
Nie można hierarchizować, co jest bardziej potrzebne – Muzeum Współczesne we Wrocławiu czy muzeum ks. Popiełuszki w podlaskich Okopach. To różne inwestycje, inaczej finansowane, o nieporównywalnych budżetach. O tym, że pierwsze nie powstało, a drugie jest w budowie, decyduje m.in. to, że za projektem stali ludzie zdeterminowani, dla których to ważna misja - mówi Mirosław Nizio, twórca architektury pamięci i licznych projektów muzealnych.
Wielcy malarze
W tym roku przybyły dwie nowe sekcje: „Filmowe portrety sztuki” i „Filmowe lekcje kina”.
- Zwracam uwagę zwłaszcza na tę pierwszą, której propozycje poszerzają naszą wiedzę o sztuce – mówi Torbicka. – Gdy oglądamy, na przykład, obraz Vermeera czy Hoppera to w najlepszym razie, gdy zatrzymamy się przy nim na dłużej, pozostawi w nas wrażenia, skłoni do refleksji. Ale kiedy mamy możliwość przyjrzenia się detalom obrazu zarejestrowanym kamerą, dowiadujemy się w jaki sposób powstawał - oznacza to znacznie bogatsze obcowanie ze sztuką, a nasza wyobraźnia pracuje intensywniej. Dokumenty „Edward Hopper. Amerykańska love story” Phila Grabsky’ego i „Nowy Vermeer. Wystawa wszech czasów” Davida Bickerstaffa są wyjątkową okazją, by wejść w „trzewia” tych malarzy. Tym ciekawsze, że akurat ci artyści mimo upływu lat, wciąż inspirują kolejne pokolenia filmowców. Wiadomo, że Andrzej Wajda był zachwycony Hooperem, wiele czerpał z niego Alfred Hitchcock. A Vermeer ze swoim mistrzowskim operowaniem światłem i cieniem jest nauczycielem dla kolejnych roczników autorów zdjęć filmowych. W tej samej sekcji zaprezentujemy „Apolonię, Apolonię” – znakomity portret młodej artystki Apolonii Sokół, ale i opowieść o trwających ponad 13 lat spotkaniach autorki filmu Lei Glob z jego bohaterką. O tym także, jak rozwijał się świat sztuki i jak ważne jest by nie poddawać się trendom, które wydają się być jedynie obowiązującymi.