#RZECZoPOLITYCE: "Resortowe dziecko rock n' rolla"
Prowadzący stwierdził, że w swojej książce autor uderza w Radiową Trójkę, w której niegdyś nie puszczano muzyki najlepszych wykonawców, tylko według własnego uznania. - Uderzam trochę w książce w redaktorów, większość z nich jest moimi dobrymi znajomymi. Rzecz polega na tym, że wówczas ci panowie, starsi ode mnie o pokolenie, załapali się na pewien typ muzyki i ją lansowali. Nie zauważyli zmiany, która zachodziła na świecie – mówił Brzozowicz. - Z drugiej strony wśród starych artystów robili selekcję i ich gusta zaważyły na całej ocenie. I o to ich oskarżam, mimo że robili to nieświadomie.
Gość twierdzi, że mimo obecnie panującego uwielbienia dla muzyki Davida Bowiego, niegdyś nie był w ogóle w Polsce grany w rozgłośniach. Jego zdaniem Bowie nie przyjechał na planowany koncert do Polski, bo bilety się nie sprzedały.
Redaktor Jacek Nizinkiewicz mówił, że za granicą muzycy zabierają głos w sprawach politycznych i zadał pytanie: dlaczego w Polsce artyści stronią od wypowiadania się na temat polityki? – Dlatego, że się przejechali. Wielu tuzów polskiego rocka swego czasu poparło różne ugrupowania i zostali oszukani. Krótko mówiąc, zostali wydymani – powiedział Brzozowicz. – Myślę, że jak ktoś raz ma takie doświadczenie to już nie chce tego robić.
Brzozowicz wspomniał, że w jednym z rozdziałów książki napisał o tym, że Bronisław Komorowski wręczał ordery muzykom. – To było obrzydliwe. Moi koledzy połasili się na to, nie wiedząc, że zostali wykorzystani. Sprawdziłem jakie to były ordery, a były najniższej klasy i za czasów wolnej Polski wręczono ich około 100 tysięcy – mówił gość #RZECZYoPOLITYCE.
Brzozowicz mówił, że bardzo dobrze ocenia wejście Pawła Kukiza do polityki. – Kibicowałem mu, bo przez ostatnie osiem lat w ogóle nie głosowałem. Zostałem raz oszukany kiedy miał być POPiS i stwierdziłem, że więcej nie będę uczestniczył.