Początek rozmowy ze specjalistą od spraw Wschodu dotyczył relacji rosyjsko-amerykańskich. Minął miesiąc od wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Polsce, po której odbyła się też jego długa rozmowa z Władimirem Putinem, prezydentem Rosji. - To co dla nas jest istotne, to relacje rosyjsko-amerykańskie, bo one potem rykoszetem uderzają w nas czy region. Widać, że reset amerykańsko-rosyjski szybciej zmarł niż się narodził - oceniał Eberhardt. Dodał, że dowodem na to są kolejne sankcje nałożone przez Amerykanów na Rosję.
Zdaniem gościa relacje Amerykanów z Rosjanami są skazane na bycie konfliktowymi. - Rosja jest za słaba, żeby być partnerem Stanów Zjednoczonych, a jednocześnie Rosja nie zgodzi się na rolę drugoplanową, aby być junior partnerem USA - mówił Eberhardt.
Dodał, że z Rosją mamy sprzeczne cele, bo jej zależy na osłabianiu NATO, podczas gdy nam zależy na wzmocnieniu wschodniej flanki. - Naturalną ofiarą resetu byłaby Ukraina - uważał dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. - Rosja myśli o Donbasie, jako destabilizacji Ukrainy, ale jej się to nie udaje - dodał.
- Ukraina wszystko co mogła uzyskać, to uzyskała. Choćby w postaci ruchu bezwizowego do strefy Schengen, ale pytanie co dalej, jak dalej wesprzeć transformację ukraińską na poziomie unijnym - mówił gość. - Drugi wymiar to są relacje polsko-ukraińskie i tutaj najważniejszą kwestią są sprawy historyczne.
Eberhardt mówił, że działania wojenne wobec Rosji sprawiają, że bohaterami Ukrainy są ludzie, którzy mają polską krew na rękach. - Rozliczenie się z własną historią wymaga silnego narodu, a będąca w stanie wojny, szukająca bohaterów Ukraina, jest słabym narodem i nie jest w stanie tego zrobić - mówił specjalista.