Zuzanna Kurtyka o pustce i cierpieniu po 10 kwietnia

Zuzanna Kurtyka, wdowa po śp. Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu Pamięci Narodowej, mówi o pustce i cierpieniu po 10 kwietnia, walce z kłamstwem i przyczynach tragedii w Smoleńsku

Publikacja: 14.06.2011 14:54

Zuzanna Kurtyka

Zuzanna Kurtyka

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Rozmawiamy w krakowskim szpitalu, gdzie jest pani ordynatorem. Czytelnicy kojarzą panią z walką o prawdę o tragedii smoleńskiej, mało kto wie, że walczy też pani o życie dzieci.

Zajmuję się leczeniem chorób układu oddechowego u dzieci, głównie mukowiscydozy. To choroba wrodzona, genetycznie uwarunkowana, dziedziczna. Na razie nieuleczalna. Postęp medycyny pozwala dziś na znaczne przedłużenie życia osób chorych. To cieszy. Jednakże kiedyś umierały dzieci kilkuletnie, teraz młodzi w wieku 25-30 lat. Wtedy człowiek bardzo chce żyć... Niestety, śmierć przy tej chorobie jest ciężka i bolesna.

Spotyka się pani ze śmiercią na co dzień. Takie doświadczenie można oddzielić od życia osobistego?

Nie da się tego oddzielić. Widziałam z bliska śmierć wielu dzieci. Wcześniej pracowałam w Instytucie Pediatrii, a także na oddziałach intensywnej terapii. Po takich doświadczeniach niewątpliwie inaczej podchodzi się do życia. Ale to nie jest tak, że na śmierć można się uodpornić. To zawsze boli. I nie pomaga w poradzeniu sobie z własnym cierpieniem.

Mija 14 miesięcy od tragedii smoleńskiej. Wiemy z setek listów od czytelników, że oni, jak i my, nie mogą zapomnieć, zakończyć żałoby.  Zwłaszcza że nie pozwolono jej przeżyć w spokoju.

Rozmawiamy w krakowskim szpitalu, gdzie jest pani ordynatorem. Czytelnicy kojarzą panią z walką o prawdę o tragedii smoleńskiej, mało kto wie, że walczy też pani o życie dzieci.

Zajmuję się leczeniem chorób układu oddechowego u dzieci, głównie mukowiscydozy. To choroba wrodzona, genetycznie uwarunkowana, dziedziczna. Na razie nieuleczalna. Postęp medycyny pozwala dziś na znaczne przedłużenie życia osób chorych. To cieszy. Jednakże kiedyś umierały dzieci kilkuletnie, teraz młodzi w wieku 25-30 lat. Wtedy człowiek bardzo chce żyć... Niestety, śmierć przy tej chorobie jest ciężka i bolesna.

Kraj
Zmęczony, pijany czy agresywny? Kulisy zatrzymania ukraińskiego boksera i jego znajomego
Kraj
Policja pukała w nocy do mieszkańców Żagania. "Prosimy o ewakuację"
Kraj
Zamknięte mosty na granicy z Czechami. Głuchołazy, Malerzowice Wielkie
Kraj
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz nie żyje
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Kraj
Zuzanna Dąbrowska: Poprawka z religii dla Episkopatu