Sprawę opisuje "Gazeta Krakowska". Do zdarzenia doszło w pojeździe komunikacji miejskiej w Warszawie ok. godz. 23. Pasażerka chciała kupić bilet w biletomacie, ale ten miał awarię. Na jednym z kolejnych przystanków wsiedli kontrolerzy biletów. Pasażerka sama zgłosiła, że nie ma biletu z powodu nieczynnego automatu. Jakiś czas później listownie otrzymała sądowy nakaz zapłaty ok. 270 zł
Sąd Rejonowy dla Krakowa – Krowodrzy w Krakowie uznał, że brak biletu spowodowany awarią biletomatu, nie może obciążać pasażera. Tym samym oddalił powództwo Miasta Stołecznego Warszawy o zapłatę kwoty za bilet oraz opłatę dodatkową.
- W naszej sprawie sąd uznał, że awaria biletomatu obciąża miasto, a nie pasażera. To, że biletomat nie działa wpisane jest w ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, czyli jest to problem przewoźnika, a nie konsumenta - powiedziała "Gazecie Krakowskiej" adwokat Joanna Składowska z Kancelarii Bielański, Składowska Adwokaci, Radcowie Prawni, która reprezentowała pasażerkę w sądzie.
Ponadto, sąd uznał też, że konsument nie ma obowiązku posiadania aplikacji, która umożliwiałaby kupno biletu, nie jest bowiem obligatoryjne posiadanie smartfona.
Wyrok nie jest prawomocny.