Obecny chaos na lotniskach to nie tylko odwołane i spóźnione loty i czekanie na bagaż. Bywa, że samolot musi lecieć wcześniej.
Jeśli przewoźnik przyspieszy lot i nie poinformuje o tym pasażerów z co najmniej dwutygodniowym wyprzedzeniem, będą mogli powołać się na rozporządzenie Parlamentu Europejskiego 261/04. Tak wynika z wyroku TSUE (C-263/20). Po odwołaniu lotu przewoźnik ma więc obowiązek zapewnić miejsce w samolocie na tej samej trasie w możliwie szybkim terminie. Można też zrezygnować z jego usług – wtedy należy się zwrot za bilet. Poszkodowanemu przysługuje też odszkodowanie – zależne od odległości, którą miał pokonać (250, 400 lub 600 euro).
Czytaj więcej
Utrata paszportu, dowodu czy kart kredytowych może utrudnić podróżowanie i przysporzyć problemów.
Polskie sądy wcześniej jednoznacznie stały na stanowisku, że tylko trzygodzinne opóźnienie w przylocie uprawnia do uzyskania odszkodowania. Jednak, co podkreślił Trybunał, zarówno podczas opóźnienia lotu, jak i jego przyśpieszenia pasażerowie tracą możliwość swobodnego dysponowania czasem i doznają niedogodności. Dlatego należna jest im rekompensata – mówi adwokat Krzysztof Burzyński, szef działu prawnego w AirCashBack.
Po znacznym przyśpieszeniu lotu obsługujący przewoźnik lotniczy powinien zawsze wypłacić pełną kwotę odszkodowania (250, 400 lub 600 euro). Nie ma on możliwości obniżenia sumy o 50 proc. z tego względu, że zaproponował pasażerowi zmianę planu podróży umożliwiającą mu dotarcie do miejsca docelowego bez opóźnienia.