– Atak na konwój humanitarny w pobliżu polskiej granicy mógłby inicjować dyskusję na forum NATO o wprowadzeniu częściowego zakazu lotów nad Ukrainą – słyszymy w kręgach dyplomatycznych. – Dopiero gdyby doszło do jakiejś masakry, temat ten mógłby szerzej powrócić – słyszymy. Na razie szefostwo sojuszu nie rozważa takiej możliwości, nawet po ataku dokonanym zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od polsko-ukraińskiej granicy w pobliżu poligonu wojskowego koło Jaworowa.
– O takich działaniach powinien zdecydować cały sojusz, podobnie zresztą jak i ewentualnym przekazaniu Ukrainie samolotów bojowych – słyszymy od innego polityka.
Potrzebna strefa
Polscy eksperci coraz częściej mówią o konieczności wprowadzenia takiej strefy chociażby na zachodzie Ukrainy.
Czytaj więcej
Estonia jest pierwszym krajem członkowskim NATO, którego parlament oficjalnie wezwał do wprowadzenia strefy zakazu lotów w związku z rosyjską inwazją.
Gen. Stanisław Koziej, były szef BBN, zwraca uwagę, że takie ataki jak na poligon koło Jaworowa to duże ryzyko „omyłkowego” ostrzelania obiektów na terytorium NATO, które musiałoby odpowiedzieć uderzeniami też na terytorium Rosji. Dlatego uważa, że sposobem powstrzymania lotnictwa Rosji mogłoby być wprowadzenie zakazu lotów w zachodniej Ukrainie. – To ma strategiczne znaczenie. Spowodowałoby przeniesienie piłeczki do ogródka Putina, który musiałby się zastanowić, co w takiej sytuacji zrobić, czy wlatywać w tę strefę i ryzykować rozszerzenie jej przez NATO, a także ryzykiem operowania samolotów nad terytorium Rosji – uważa gen. Koziej.