W sprawie tej ustawy doszło do niecodziennego zjawiska w Sejmie. Na chwilę politycy PiS i opozycji zaczęli zgodnie ze sobą współpracować, a później (co już takie rzadkie nie jest) niemal jednogłośnie poparli specustawę, która ma umożliwić państwu skuteczną walkę z koronawirusem - zwłaszcza jeśli dojdzie do wybuchu epidemii na duża skalę.
Sześciu polityków klubu PSL-Koalicja Polska wstrzymało się od głosu (w tym Stanisław Tyszka, Paweł Kukiz i inni kukizowcy), podobnie jak Wanda Nowicka z Lewicy. Przeciwko zagłosowali tylko politycy Konfederacji. - Koło Konfederacja jest skromną reprezentacją ludzi, którym zależy na tym, by wiedzieć nad czym głosują. Pretekstem do tej ustawy jest mniemana pandemia. W przebraniu ustawy antywirusowej przyjęto prawo o stanie nadzwyczajnym - mówił we wtorek w Radiu Plus Grzegorz Braun.
W ten sposób Konfederacja znalazła sposób, by zbudować własne przesłanie w temacie, który dominuje w ostatnich dniach. I jest przedmiotem rozmów Polaków chyba nawet bardziej niż rozkręcająca się powoli kampania prezydencka.
Konfederacja zwraca się ku najbardziej libertariańskiemu, najbardziej antysystemowymu elektoratowi. Trochę jak alternatywna prawica w USA, która regularnie wykorzystuje tematy związane z rolą rządu federalnego w sytuacjach nadzwyczajnych. I znajduje sposób, by się odróżnić od współpracujących w tej sprawie ze sobą rządu i opozycji. Konfederacja szuka jednocześnie paliwa, by rozkręcić kampanię Krzysztofa Bosaka. We wtorek kandydat Konfederacji mówił na konferencji prasowej w Sejmie o kolejnej fali imigracji i zagrożeniach z nią związanych.
Konfederacja potrzebuje paliwa, bo w tej kampanii i dla niej liczy się przede wszystkim jedno - mobilizacja własnych wyborców. Siłą tej partii jest możliwość dotarcia do nich poprzez internet, zwłaszcza media społecznościowe. Ale i tu potrzebna jest treść. Przesłanie o stanie wyjątkowym i potencjalnym ograniczaniu wolności przez rząd PiS poprzez specustawę nadaje się do tego idealnie.