W poniedziałek wieczorem Sejm 400 głosami "za" przyjął projekt ustawy dotyczący szczególnych rozwiązań związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Siedem osób wstrzymało się od głosu, przeciw głosowała tylko Konfederacja.
O powody tej decyzji w Radiu Plus pytany był poseł Konfederacji Grzegorz Braun. - Przed północą Sejm przyjął to, co koło północy dobę wcześniej pojawiło się na stronach Sejmu - powiedział. Zwrócił uwagę, że ostateczny projekt specustawy, już po przejściu przez komisję, znalazł się na stronach Sejmu, czyli stał się dostępny dla posłów, po wznowieniu posiedzenia po godz. 22.
Na uwagę, że w komisji zdrowia pracują posłowie wszystkich frakcji, Braun odparł: - Nie wszyscy interesują się i przejmują tym, co właściwie uchwalają, a koło Konfederacja jest tą - niestety na razie skromną - reprezentacją ludzi, którym zależy na tym, żeby wiedzieć nad czym właściwie głosujemy.
- I w tym wypadku właśnie pretekst do uchwalenia tej ustawy w takim nadzwyczajnym trybie to oczywiście jest mniemana pandemia, co do której osobna dyskusja, nierozstrzygnięta, na ile mamy do czynienia z histerią medialną, na ile z faktem medycznym a na ile z faktem politycznym - kontynuował.
Lider partii Korona skrytykował ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, za to, że z mównicy sejmowej oświadczyli w poniedziałek, że przypadki zachorowań na koronawirusa muszą pojawić się w Polsce. - No to cóż to innego było jak nie nakręcanie jednak pewnej psychozy w tej sprawie? - pytał Braun.
- My się interesujemy tym, co uchwalamy i mówimy: to był pretekst. W istocie w przebraniu ustawy antywirusowej przyjęto, przeforsowano prawo o stanie nadzwyczajnym i to jest w tę ustawę wpisane, tylko trzeba było czytać - podkreślił.