Jeżeli prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki, otwarcie pyta czy mamy do czynienia z koronawirusem czy „koronaściemą” – to znaczy, że mamy poważny problem, bo oto w mainstreamie pojawia się antynaukowy i obskurancki pogląd, który można porównać jedynie do teorii głoszonych przez płaskoziemców, antyszczepionkowców i ludzi wierzących, że wszystkimi nami rządzą tajemniczy reptilianie.
Co gorsza – obserwując dyskusje w internecie – można odnieść wrażenie, że „koronawirusowi negacjoniści” nawet jeśli nie są większością, to stanowią bardzo hałaśliwą mniejszość. Pod każdą informacją na Facebooku czy Twitterze dotyczącą pandemii pojawiają się dziesiątki komentarzy o ogólnoświatowym spisku Billa Gatesa, twórców technologii 5G i możnych tego świata, którego celem jest wszczepienie nam chipów, depopulacja Ziemi, tudzież stare, dobre przejęcie władzy nad światem. Koronawirusa nie ma, na COVID-19 nikt nie umiera, a epidemiolodzy po kilku latach studiów wiedzą o wirusach mniej niż pierwszy lepszy użytkownik YouTube’a, który obejrzał dwa 10-minutowe filmy demaskujące ową „koronaściemę”, o której pisze oburzony prezydent Kubicki.
Tak, pandemia koronawirusa nie wygląda jak epidemia z filmu z Dustinem Hoffmanem, gdzie wirus przypominał skrzyżowanie grypy z Ebolą i był w stanie zniszczyć ludzkość w 72 godziny, ale to nie oznacza, że zagrożenie nie istnieje. Mamy bowiem do czynienia z wciąż mało znanym patogenem, nie znamy długoterminowych skutków przejścia COVID-19, nie znamy leku na tę chorobę i nie potrafimy powstrzymać jej błyskawicznego rozprzestrzeniania się. To wystarczająco wiele powodów, by czuć pewien niepokój.
Kilka dni temu Afryka została ogłoszona kontynentem wolnym od polio. Wirusa wywołującego polio udało się pokonać nie dzięki tropieniu teorii spiskowych na temat wirusów i szczepionek – lecz dzięki szczepionce właśnie. W starciu z wirusami prawdziwa nauka jest bowiem znacznie skuteczniejsza, niż domorośli epidemiolodzy, którzy wiedzę zdobywają na internetowych forach dyskusyjnych.
MEN być może nie przygotował szkół na epidemię, ale nawet najlepszy rząd nie ochroni nas przed wirusem, jeśli zamiast opierać się na wiedzy będziemy wybierać wiarę w to, że coś czego nie widzimy i nie rozumiemy z pewnością nie istnieje.