Podjęcie decyzji o przeniesieniu kongresu Prawa i Sprawiedliwości – który początkowo miał się odbyć w sobotę 28 września w Przysusze – pokazuje, jak bardzo pogubiona jest największa partia opozycyjna.
PiS boi się powtórzyć wizerunkową katastrofę z początku powodzi
Z jednej strony decyzja jest wynikiem refleksji nad tym, jak wypadła manifestacja zorganizowana przez PiS w sobotę 14 września pod gmachem Ministerstwa Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński opowiadał wówczas o więźniach politycznych „reżymu” Tuska, porównywał wychudzonego księdza Michała O., trzymanego w areszcie, do dobrze odżywionego rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa, którego po wymianie więźniów między Zachodem a Rosją na lotnisku w Moskwie fetował sam Władimir Putin. Kaczyński sugerował więc – stawiając kropkę nad i – że Tusk lepiej traktuje w aresztach rosyjskich szpiegów niż księży katolickich. Do tego dołożył opowieść o pacyfikacji Polaków i Kościoła przez Tuska po to, by potem oddać Polskę Niemcom.
PiS przypomina jakąś rozhisteryzowaną osobę, która podczas powodzi, zamiast pomóc albo zamiast się ewakuować, biega w kółko i krzyczy „powódź, powódź”, w ten sposób tylko dając świadectwo swojej niemocy
W przemówieniu Kaczyńskiego nie zabrakło więc stałego repertuaru argumentów, których używa po przegranych wyborach z 15 października 2023 r. Tyle tylko, że manifestacja 14 września pokazała, jak bardzo PiS zabrakło refleksu. Podczas gdy na Dolnym Śląsku trwały już intensywne opady, kiedy od kilku dni służby ostrzegały przed powodzią i już nawet Donald Tusk przeniósł się do Wrocławia, by koordynować sztaby kryzysowe, PiS usiłował przekonać Polaków, że najważniejszym tematem jest istnienie więźniów politycznych i plan podporządkowania Polski Berlinowi. Na dodatek manifestacja pod budynkiem Ministerstwa Sprawiedliwości miała miejsce dwa dni po tym, jak jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków PiS Ryszard Czarnecki dostał zarzuty korupcyjne – choć oczywiście w myśl litery i ducha prawa jest osobą niewinną, aż do prawomocnego wyroku. To wszystko pokazywało, że PiS stracił elementarny słuch społeczny.