Zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego przez CBA na lotnisku Chopina to świetna wiadomość dla rządzącej koalicji. Pozwala bowiem budować narrację o tym, że rozliczenia wciąż trwają. Wszak, jak zauważył raczej niesłynący z sympatii do PiS prawnik prof. Marcin Matczak, areszty czy zatrzymanie w odbiorze opinii publicznej stają się zastępczą formą więzienia, nim jeszcze został wydany wyrok.
Dlaczego zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego pozwala Donaldowi Tuskowi pokazać swoim wyborcom sprawczość?
Wizerunkowo działa to tak: został zatrzymany, więc musi być coś na rzeczy. Tu przecież działa ludzka natura – jeśli z czyimś nazwiskiem zbyt mocno zbije się jakaś afera. Przypominając je sobie, będziemy pamiętać, że coś z tą osobą było nie tak. Przecież właśnie dlatego przez osiem lat wysiłki TVP, kierowanej przez Jacka Kurskiego, nastawione były na to, by zohydzić Polakom Donalda Tuska, nawet jeśli poważne zarzuty bywały przeplatane z niemal spiskowymi teoriami. Dziś ten sam mechanizm działa na niekorzyść PiS.
W dodatku sprawa Ryszarda Czarneckiego pozwala pokazać koalicji PO, Lewicy i Trzeciej Drogi sprawczość. Rozliczanie afery w Funduszu Sprawiedliwości utknęło w martwym punkcie. Zatrzymanie Marcina Romanowskiego okazało się nieskuteczne, sąd wypuścił go z powodu drugiego immunitetu, jaki go chronił. Sprawa wyjaśnienia wartych setki milionów zamówień z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych również utknęła – w londyńskim sądzie ekstradycyjnym. Bo Michał K. został aresztowany w Wielkiej Brytanii, dopóki nie trafi w ręce polskiego wymiaru sprawiedliwości, politycznie rząd będzie miał z tego mały uzysk. I choć w przypadku zarówno Funduszu Sprawiedliwości, jak i RARS, kwestionuje się olbrzymie wydatki na poziomie setek milionów złotych, to nagle koalicji nadarzyła się okazja, by zająć się sprawą może mniej znaczącą, za to dotyczącą bardzo barwnego polityka PiS.
Czytaj więcej
Czy takie widowiskowe zatrzymania jak wczorajsze Ryszarda Czarneckiego i jego żony, są konieczne? - pytał Tomasz Terlikowski prof. Marcina Matczaka w RMF FM.
Dziwnym zbiegiem okoliczności w poniedziałek wyciekły do mediów całkowicie kompromitujące Ryszarda Czarneckiego szczegóły śledztwa dotyczące wyłudzenia z Parlamentu Europejskiego tysięcy euro za tzw. kilometrówki, a dwa dni później polityk został zatrzymany. Co ciekawe, zatrzymanie nie dotyczyło kilometrówek, ale innej afery końcówki rządów PiS, czyli Collegium Humanum.