Bogusław Chrabota: CPK po nowemu, czyli megalopolis Donalda Tuska

A jednak kontynuacja. Rząd nie porzuca projektu CPK, ale go modyfikuje. Prace mają zacząć się szybko, lotnisko przyjmie pierwszych pasażerów w 2032 roku. Nowa odsłona projektu inwestycji infrastrukturalnych jest dość przekonująca. Widać, że sześć miesięcy audytów i prac eksperckich nie poszło na marne.

Publikacja: 26.06.2024 17:41

Bogusław Chrabota: CPK po nowemu, czyli megalopolis Donalda Tuska

Foto: PAP/Piotr Nowak

Ci, którzy narzekali na brak ambicji rządu Donalda Tuska, mają za swoje. Gdyby trzymać się tylko słów, to godnościowy – bo w taką mitologię obrósł – projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego zostaje zastąpiony przez patetyczną wizję dobrze skomunikowanego megalopolis. Przynajmniej taką Polskę przyszłości widzi jej aktualny premier. Pomijając kwestie demograficzne, bo megalopolis to nie tylko infrastruktura i rozrastające się miasta, ale też mieszkający w nich ludzie, co pewnie pan premier jakoś rozwiąże, to przedstawiona na konferencji prasowej nowa odsłona projektu inwestycji infrastrukturalnych jest dość przekonująca. Widać, że sześć miesięcy audytów i prac eksperckich nie poszło na marne. W efekcie zamiast – jak powiadają ekonomiści – wizji ekskluzywnej mamy inkluzywną, czyli włączającą.

Czym jest CPK po nowemu?

Co włącza? Oto rząd rozstrzyga kilka superważnych dla Polaków spraw. Przede wszystkim budowa następcy CPK nie będzie oznaczać osłabiania potencjału portów lotniczych w skali kraju. Wręcz odwrotnie. Donald Tusk zapowiedział, że fundusze rządowe będą zgodnie z potrzebami inwestowane w lokalne porty lotnicze. Nie zniknie również Okęcie, którego rozwój będzie dofinansowany krótkoterminowo, by w przyszłości wykorzystać jego infrastrukturę na potrzeby nowoczesnych technologii lotniczych, cokolwiek miałoby to oznaczać. Inwestycje pójdą również w Modlin, który ma służyć tzw. liniom lowcostowym, i Radom, który w planach rządu ma służyć połączeniom czarterowym.

Czytaj więcej

Co dalej z CPK? Donald Tusk zapowiada duże zmiany w projekcie dotyczącym kolei

Lotnisko krajowe w Baranowie będzie budowane, i to z podobną do zakładanej wcześniej przepustowością (34 mln pasażerów rocznie), a zatem trudno mówić, że następcy grzebią pomysł poprzedników. To kontynuacja, można mieć nadzieję, że z wykorzystaniem efektownych, już istniejących i opłaconych projektów kreatywnych. Urealniono daty i koszty operacji. Koniec budowy Baranowa przewidziano na rok 2031, oddanie do użytku rok później. To, o ile nie wydarzy się coś nadzwyczajnego, termin realistyczny.

Koleje dużych prędkości mają połączyć duże polskie miasta

Z nowości wypada podkreślić jeszcze modyfikację projektu rozbudowy infrastruktury kolejowej (zamiast tzw. szprych szybkie połączenia ze wszystkimi dużymi polskimi miastami), ideę skomunikowania Warszawy szybkimi pociągami z Wrocławiem, Gdańskiem, Poznaniem, Katowicami i Krakowem w sto minut i potężną inwestycję w Polskie Linie Lotnicze LOT.

Polska, której słabością była niedorozwinięta infrastruktura, potrzebuje nowoczesności jak kania dżdżu. To oczywiste, że trzeba w końcu wykorzystać wyjątkowe miejsce w Europie, jakie dała nam geografia

Gospodarz lotniska w Baranowie zgodnie z rządowymi planami ma do roku 2032 dysponować flotyllą 135 samolotów. Ambitnie. Atrakcyjnym dodatkiem do tej śmiałej wizji jest również kwestia skrajnie praktyczna, czyli czteropasmówka z Warszawy do zachodniej granicy. To marzenie nie tylko kierowców ciężarówek przebijających się w iście ślimaczym tempie ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód.

Zwyciężył rozsądek czy polityka?

Podsumowując, rząd nie odwrócił się od CPK, nie porzucił pięknej idei, tylko ją przepracował. Spece od polityki mówią, że nie mógł inaczej. Dzięki pisowskiej propagandzie CPK stał się symbolem ambitnej Polski, rozwoju i naszego miejsca w Europie. Porzucenie tego projektu byłoby więc politycznie bardzo kosztowne.

Czytaj więcej

"Rzecz w tym". CPK powstanie, Donald Tusk przejął projekt PiS. Dlaczego tak długo z tym zwlekał?

Pewnie to i prawda, ale osobiście wierzę, że to nie tylko kalkulacja stricte polityczna. Polska, której słabością była niedorozwinięta infrastruktura, potrzebuje nowoczesności jak kania dżdżu. To oczywiste, że trzeba w końcu wykorzystać wyjątkowe miejsce w Europie, jakie dała nam geografia. Jesteśmy krajem stworzonym do tranzytu.

By do beczki miodu dorzucić szczyptę dziegciu, trzeba zamknąć temat finansowania. Deklarowane przez rząd koszty rzędu 131 mld złotych to tylko pozycja w Excelu. Stać nas na ten projekt dziś? Będzie stać jutro? Skąd pożyczki? Gdzie prywatni inwestorzy? I czy da nam szansę historia? To pytania wciąż otwarte.

Ci, którzy narzekali na brak ambicji rządu Donalda Tuska, mają za swoje. Gdyby trzymać się tylko słów, to godnościowy – bo w taką mitologię obrósł – projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego zostaje zastąpiony przez patetyczną wizję dobrze skomunikowanego megalopolis. Przynajmniej taką Polskę przyszłości widzi jej aktualny premier. Pomijając kwestie demograficzne, bo megalopolis to nie tylko infrastruktura i rozrastające się miasta, ale też mieszkający w nich ludzie, co pewnie pan premier jakoś rozwiąże, to przedstawiona na konferencji prasowej nowa odsłona projektu inwestycji infrastrukturalnych jest dość przekonująca. Widać, że sześć miesięcy audytów i prac eksperckich nie poszło na marne. W efekcie zamiast – jak powiadają ekonomiści – wizji ekskluzywnej mamy inkluzywną, czyli włączającą.

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich