16 marca 1999 roku jako korespondent „Rzeczpospolitej” w Brukseli byłem świadkiem ceremonii podniesienia polskiej flagi przed Kwaterą Główną NATO. Powszechne było wtedy odczucie, że to część nieodwracalnego procesu przesuwania się na wschód strefy wolności i demokracji.
Ćwierć wieku później obraz tamtego dnia jest zupełnie inny. To raczej wynik niezwykłych okoliczności, które już się nie powtórzą. Skarb, o który trzeba dbać szczególnie, bo drugi raz go nie dostaniemy.
Bill Clinton zdecydował się na poszerzenie NATO z Rosją Jelcyna. Ale czy zrobiłby tak z Rosją Putina?
Już rok później do władzy doszedł Władimir Putin, który po zduszeniu rosyjskiej demokracji (przynajmniej od słynnego przemówienia w Monachium w 2007 roku) zaczął systematyczny proces odbudowy rosyjskiego imperium. To pokazuje, że wizja członkostwa Rosji w NATO, budowy architektury bezpieczeństwa z Kremlem, a nie w opozycji do jego podbojów, nigdy nie była realna.
Bill Clinton zdecydował się na przełomie 1994 i 1995 roku na poszerzenie NATO, bo miał naprzeciwko siebie słabego Borysa Jelcyna. Zrobił to wręcz za cichym przyzwoleniem Moskwy, która zawarła jednocześnie Akt Stanowiący Rosja–NATO, dotyczący ich wzajemnych stosunków. Czy odważyłby się na taką geostrategiczną zmianę, mając naprzeciwko siebie Władimira Putina? Można mieć wątpliwości, bo Clinton, polityk z głębokiej, amerykańskiej prowincji bez doświadczenia w sprawach zagranicznych, nie kierował się tu jakąś przemyślaną strategią, a raczej dał uwieść sprzyjającym Polsce okolicznościom. Już cztery lata później Ameryka ugrzęzła w irackiej kampanii, co położyło kres jej absolutnej dominacji na świecie po rozpadzie ZSRR. Od czasów Baracka Obamy zaczęła się odwracać od Europy, aby lepiej powstrzymać ekspansję Chin, a wraz z Donaldem Trumpem w ogóle podała w wątpliwość sens NATO.
Czytaj więcej
Kraje, które wcześniej nie przeznaczały na obronność oczekiwanych 2% PKB, deklarują poprawę zaangażowania w inwestycje we własne bezpieczeństwo, siły zbrojne i zamawianie sprzętu – powiedział Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.