Przebić się przez informacje o formowaniu rządu z tematem kulturalnym? Ta rzadka sztuka udała się Monice Strzępce, która niechcący zwróciła uwagę na poważny problem. Miejskie teatry często stają się dyrektorskimi folwarkami.
Kuriozalny wywiad Moniki Strzępki
Kuriozalny wywiad dyrektorki warszawskiego Teatru Dramatycznego, w którym oskarżała wszystkich o wszystko (aktorów, że nie potrafią grać i mają niewłaściwe poglądy; Akademię Teatralną, że źle kształci; warszawski ratusz, że oszukuje) wywołał niezliczoną liczbę komentarzy. Jeden z nich wydaje się symptomatyczny. Oto wiceprezydent Warszawy Aldona Machnowska-Góra oświadczyła, że w sprawie nieprawidłowości w Dramatycznym wpłynął tylko jeden list. A władze miasta nie mogą podejmować decyzji na podstawie informacji mediów. Z tym ostatnim można się zgodzić. Problem w tym, że każdy, kto choć trochę interesuje się życiem teatralnym, od dawna wiedział o niezdrowej atmosferze w zespole zarządzanym przez Monikę Strzępkę.
Teatry zajmują się sztuką, ale są także zakładami pracy
Nie twierdzę, że wysłannicy władz miasta powinni chodzić po kawiarniach i słuchać plotek. Tyle że w teatrach wyjątkowo często zawodzą mechanizmy kontrolne. Jacek Cieślak zgłosił tutaj postulat powołania jakiegoś „środowiskowego” ciała, które przyjrzałoby się przypadkom niewłaściwych praktyk. To pomysł nie do obrony. Teatry zajmują się sztuką, ale są także zakładami pracy, gdzie nie może dochodzić do nadużyć.
Czytaj więcej
Kolejne publikacje o przemocy w teatrze, teraz dotyczące Dramatycznego w Warszawie, muszą w końcu przywrócić działalność środowiskowego gremium, które weryfikuje alarmujące doniesienia.
Przecież dokładnie to, co dziś dzieje się w Dramatycznym, stało się kilka lat temu w warszawskim Teatrze Powszechnym. Wypchnięto z niego tak wybitnych artystów, jak Kazimierz Kaczor czy Franciszek Pieczka. Scena stała się ideologiczną trybuną na kiepskim poziomie profesjonalnym, a przecież właśnie ze świetnego rzemiosła słynęła scena stworzona przez Zygmunta Hübnera. A sytuacja w innym stołecznym teatrze? W Kwadracie, gdzie dyrektor miał problem z odróżnieniem tego, co prywatne i publiczne?