Michał Szułdrzyński: Imposybilizm prezesa PiS. Co łączy KPO i wybuch granatnika

Wybuch w biurze komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka był katastrofą wizerunkową obozu rządzącego. Ale znów się okazało, że prezes PiS niewiele jest w stanie z tym zrobić. Skąd ta niemożność Jarosława Kaczyńskiego?

Publikacja: 23.12.2022 13:38

Wspomniane wydarzenia miały miejsce jeszcze przed tym, jak Jarosław Kaczyński trafił do szpitala. Ci

Wspomniane wydarzenia miały miejsce jeszcze przed tym, jak Jarosław Kaczyński trafił do szpitala. Ciężko więc zwalić tę inercję obozu władzy na fizyczną nieobecność szefa partii

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Choć obóz rządzący przekonuje, że konsultacje w sprawie ustaw sądowych niezbędnych do wypełnienia kamieni milowych idą – mimo okresu świąteczno-noworocznego – pełną parą, wyraźnie widać, że coś się w pisowskim walcu zacięło. Wszak ustawa uzgodniona z KE, którą złożono w Sejmie w połowie grudnia, miała błogosławieństwo Jarosława Kaczyńskiego. Jednak okazało się, że natrafiła na silny opór. Wcale nie byli nią zachwyceni posłowie obecni na niedawnym posiedzeniu klubu PiS, a po oficjalnym sprzeciwie zgłoszonym przez prezydenta Andrzeja Dudę wycofano ją z porządku obrad.

Przeciwnicy premiera Mateusza Morawickiego przekonują, że to wszystko jego wina, bo z nikim nie konsultował ustawy wcześniej. Ale on działał w ramach mandatu, który dał jemu i ministrowi ds. europejskich Szymonowi Szynkowskiemu vel Sękowi sam Jarosław Kaczyński. A zatem widać wyraźnie, że wola prezesa Kaczyńskiego nie wystarcza już do przeprowadzenia ustaw. I to nie dlatego, że – jak przekonują z kolei ziobryści – Morawiecki oszukuje i zwodzi Kaczyńskiego, ale dlatego, że PiS jest już zupełnie inną partią niż kiedyś. Pod koniec siódmego roku rządów władza prezesa nad PiS jest mocno ograniczona.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Polska, czyli państwo z granatnika

Widać to też dobrze po sprawie komendanta głównego policji. Wybuch w biurze generała Jarosława Szymczyka był katastrofą. Nie tylko z punktu widzenia pirotechniki i bezpieczeństwa – na szczęście generałowi nic poważnego się nie stało. Przede wszystkim to katastrofa z punktu widzenia wizerunku partii rządzącej. W samym rządzie nie brakowało osób, które uważały, że dla dobra obozu rządzącego generał musi się pożegnać ze stanowiskiem. Takie rozwiązanie jednak wykluczył szef MSWiA Mariusz Kamiński, który wychodzi z założenia, że swoich trzeba bronić za wszelką cenę.

Jeden z moich rozmówców z rządu porównał trzymanie na stanowisku Szymczyka do kolejnych samobójczych ruchów, które wykonywała w latach 2014-2015 Platforma Obywatelska. Bo z wizerunkowego punktu widzenia sprawa wybuchu w komendzie głównej jest nie od obrony. Historia z granatnikiem trafiła do dowcipów, memów, żyje własnym życiem, sprawiając, że obóz władzy zostaje jako taki ośmieszony, co nie pomaga mu w i tak trudnej sondażowo i gospodarczo sytuacji.

Po tylu latach rządzenia, po tym, jak porozchodziły się różne frakcje i interesy, PiS stało się obozem właściwie niezarządzalnym

I tu znów okazuje się, że prezes PiS niewiele jest w stanie zrobić. Mariusz Kamiński miał się nawet nie zgodzić na taką ustawkę, w której generał publicznie oddałby się do dyspozycji ministra, zaś ten zdecydowałby, że pozostaje na stanowisku. MSWiA uznało, że najlepszą strategią jest uczynienie z Szymczyka ofiary całej sytuacji, co jeszcze bardziej ośmiesza obóz władzy. A prezes PiS znów doświadcza niemożności.

Wspomniane wydarzenia miały miejsce jeszcze przed tym, jak Jarosław Kaczyński trafił do szpitala. Ciężko więc zwalić tę inercję obozu władzy na fizyczną nieobecność szefa partii. Po prostu po tylu latach rządzenia, po tym, jak porozchodziły się różne frakcje i interesy, PiS stało się obozem właściwie niezarządzalnym i trzeba by Herkulesa, by sobie z tym chaosem poradzić.

Choć obóz rządzący przekonuje, że konsultacje w sprawie ustaw sądowych niezbędnych do wypełnienia kamieni milowych idą – mimo okresu świąteczno-noworocznego – pełną parą, wyraźnie widać, że coś się w pisowskim walcu zacięło. Wszak ustawa uzgodniona z KE, którą złożono w Sejmie w połowie grudnia, miała błogosławieństwo Jarosława Kaczyńskiego. Jednak okazało się, że natrafiła na silny opór. Wcale nie byli nią zachwyceni posłowie obecni na niedawnym posiedzeniu klubu PiS, a po oficjalnym sprzeciwie zgłoszonym przez prezydenta Andrzeja Dudę wycofano ją z porządku obrad.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich