To powinno być dla każdego oczywiste jak prosty matematyczny rachunek. A jednak nie jest. Sytuacja w Ukrainie, pokazywane w telewizji obrazy z kremlowskiej inwazji wzbudzają w nas takie emocje, że czasem chowamy rozum do kieszeni i stajemy się agresywni wobec ludzi kojarzących się nam z Rosją.

Mówię o skojarzeniach, bo jakie ma przeciętny Polak szanse rozróżnić język białoruski od rosyjskiego? Jak ocenić, czy mówiący po rosyjsku przechodzień jest uciekinierem z rosyjskojęzycznego Charkowa czy mieszkańcem Jekaterynburga w Rosji? A nawet gdyby pochodził z tego ostatniego miasta, czy na pewno musi być zwolennikiem Putina i bić brawo agresorom? Już sama obecność na polskiej ulicy może, choć nie musi, być dowodem, że jest z innej gliny, a przynajmniej co innego ma w głowie.

Znamy tu w Polsce Rosję i jej historię bardzo dobrze. Wiemy, że to kraj od zawsze rządzony brutalną ręką i zwierzęcym strachem.

Skąd ten domysł? To proste. Znamy tu w Polsce Rosję i jej historię bardzo dobrze. Wiemy, że to kraj od zawsze rządzony brutalną ręką i zwierzęcym strachem. Ojczyzna pogardy dla ludzkiej wolności i godności. Dla rządzących Rosją liczą się tylko wielkie kategorie; pompatycznie rozumiany patriotyzm i imperialną czcionką pisane słowo ojczyzna. Drobne ludzkie sprawy nie mają znaczenia. Dlatego Rosjanie, choć w większości w głębi serca są przeciwko wojnie, siedzą zwykle w ojczyźnie cicho ze strachu przed batem. Ci zaś, którzy się nie godzą z władzą, stają się żywymi symbolami bezprzykładnego bohaterstwa i oddają życie jak Anna Politkowska czy Borys Niemcow lub gniją w łagrach jak Aleksiej Nawalny. Wszystko się jednak zmienia, gdy Rosjanie opuszczą granice imperium. Czują się wtedy wolni i przeglądają na oczy.

Większość Rosjan w Polsce to tacy właśnie wyzwoleńcy z despotii. Są między nimi dysydenci, wybitni obrońcy praw człowieka, artyści i naukowcy. Są w końcu zwykli ludzie, jak każdy szukający bezpieczeństwa i spokoju. Po rosyjsku mówią też uciekinierzy z Białorusi czy mieszkańcy głębokiej Azji, dawnych sowieckich republik, dla których język rosyjski jest po prostu lingua franca. Mieszkają między nami często od dawna. Służą polskim sprawom. Naszej wolności, dobrobytowi i kulturze. Uszanujmy ich godność. Okażmy szacunek. Zapewniajmy bezpieczeństwo. To nasi sojusznicy w walce z tyranią. Pewnie najwierniejsi.