Projekt prezesa zapowiedziany został podczas spotkania z opozycją, wysłany do posłów PiS w środę, a w czwartek stał się sejmowym drukiem. W poniedziałek ma przejść przez sejmową Komisję Zdrowia, a we wtorek po południu, podczas specjalnie przedłużonego posiedzenia Sejmu, przebrnąć przez II czytanie na posiedzeniu plenarnym. Wiele jednak wskazuje na to, że ten plan, tak jak i sam projekt, napisany nieomal w drzwiach gabinetu prezesa przy Nowogrodzkiej, będzie musiał spocząć na dnie kosza. Prędzej już uda się PiS powrócić do wzgardzonego projektu posła Hoca, niż uchwalić lex Kaczyński.
Nowy projekt, który miał przekonać antyszczpionkowców czy też „antysanitarystów”, jest dla nich jeszcze gorszy. Nie wspomina co prawda o szczepieniach i paszportach covidowych, ale całe odium i konsekwencje finansowe niewykonania testu spadają na osoby, które zostały oskarżone o to, że mogły kogoś zakazić. Kara ma być nakładana w trybie administracyjnym. Jak udowodnić oskarżenie? Nie wiadomo.
Czytaj więcej
Pracownik, który nie poddał się darmowemu badaniu, zapłaci zakażonemu w pracy koledze 15 tys. zł.
Przeciwna projektowi jest też pisowska „frakcja lekarska” – m.in. posłowie Bolesław Piecha, Tomasz Latos i Czesław Hoc. To oni po zapoznaniu się z projektem alarmowali Nowogrodzką, że rozwiązania z projektu są nie do wprowadzenia. Np. takie, że lekarz POZ musi w ciągu 48 godzin zbadać każdą osobę w wieku ponad 60 lat, która otrzyma wynik pozytywny. Niezależnie od objawów, stanu pacjenta i możliwości placówki. Po spotkaniu lekarzy z marszałek Elżbietą Witek przepis ten usunięto.
To jednak nie poprawiło w żaden sposób nastrojów w resorcie zdrowia, który został potraktowany przez Nowogrodzką jak ubogi kuzyn z prowincji, który co prawda przy stole z opozycją może usiąść, ale którego nikt nie słucha. Stan ducha ministra Adama Niedzielskiego, jak donoszą z Miodowej, bliski jest załamania po tym, gdy kilkakrotnie obiecał przed kamerami, że „wola kierownictwa do uchwalenia ustawy Hoca jest wielka”.