Podczas konferencji poświęconej bieżącej sytuacji epidemicznej minister Michał Dworczyk, który odpowiada w rządzie za radzenie sobie z epidemią, był nieobecny z powodu zakażenia. A minister zdrowia Adam Niedzielski przemawiał do dziennikarzy przez ekran z łączem internetowym (zresztą niezbyt sprawnym), ponieważ przebywa na kwarantannie z powodu kontaktu z ministrem Dworczykiem. Trudno o bardziej wymowny dowód, że znaleźliśmy się w pełnym rozkwicie trzeciej fali Covid-19.
Obaj ministrowie, którym gorąco życzymy zdrowia, stanowili przez ostatnie miesiące tandem frontowy walki z pandemią. Wizerunkowo radzą sobie nie najgorzej: informacje przekazują sprawnie, zalecenia starają się komunikować jasno, zakazy – szybko. Widać też, że zależy im, by prezentowany przekaz był – o ile się da – konsekwentny. Zapewne zdają sobie już sprawę, że jeśli podjęliby tradycyjny refren polityczny PiS o tym, że „to opozycja jest winna", niekoniecznie wpłynęłoby to dobrze na ich wiarygodność. A jeśli ta runęłaby całkowicie, to ich starania o dyscyplinę społeczną, wietrzenie i używanie lepszych maseczek też nie na wiele by się zdały. Muszą się ich bowiem słuchać nie tylko widzowie seansów nienawiści z TVP, ale i cała reszta – oczywiście, jeśli w tej walce chcemy jako społeczeństwo mieć jakieś szanse.
Z tego technokratyczno-medycznego tonu wypadł premier Mateusz Morawiecki, który w środę w Sejmie wygłaszał polityczne filipiki w znanej formule „winy Tuska". Żonglował faktami, datami i danymi, aż furczało. Sprawa jednak dotyczyła VAT-u i jego ściągalności, a nie pandemii. Bo przez ten prawie rok władza się nauczyła, że o covidzie lepiej mówić powściągliwie. Dlatego nie wypowiadają się prawie wcale na ten temat „starzy" pisowcy, z marszałkiem Ryszardem Terleckim na czele. Dla nich jedyny znany wirus to przecież Platforma Obywatelska.
Władza musi dbać o wiarygodność, jeśli chce, by ludzie robili to, czego władza chce. Jak nie dociera z komunikatem, to wydarzają się imprezy na Krupówkach, maseczki zjeżdżają na brodę, a policja nie nadąża z wystawianiem mandatów.