Gdy fala powodziowa niszczy kolejne wsie i miasta, zbliża się do dużych aglomeracji, doskonale widzimy, jakie są luki w zarządzaniu sytuacją trudną. Na terenach powodziowych nie ma czystej wody, prądu, gazu, internetu, nie działa łączność, ograniczony jest dostęp do żywności, zniszczone są drogi. Samorządowcy załamują ręce, bo są świadomi, że mają ograniczone możliwości, a służby mundurowe martwią się o to, czy ludzi będą chcieli się ewakuować. Poszkodowani w pierwszym etapie walki z żywiołem mogą liczyć na władze lokalne, strażaków, policjantów i wojsko, którzy prowadzą działania ratunkowe.
Czytaj więcej
Fala kulminacyjna we wtorek przejdzie przez Opole, w środę – dotrze do Wrocławia. Fala powodziowa może przemieszczać się przez południową część kraju nawet przez najbliższe dwa tygodnie.
Pierwszym działaniem władz samorządowych musi być indywidualne i grupowe zaspokojenie podstawowych potrzeb poszkodowanych oraz utrzymanie zdolności do współdziałania z podmiotami realizującymi zadania ochrony ludności. Nie bez znaczenia jest sama ewakuacja, ale też proces tymczasowego relokowania ludności cywilnej, bo celem jest zachowanie zdolności do przetrwania. Samorządy zwykle wybierają sale gimnastyczne, szkoły, przedszkola. Ale okazuje się, że nie mają łóżek, koców czy wody i żywności, bo nie zakładały, że dojdzie do kataklizmu. Tutaj potrzebne jest wsparcie państwa, ale też organizacji pomocowych. Jest to ważne, bo celem powinno być przywrócenie ludziom, którzy utracili wszystko, wiary w sprawczość państwa. Można pochwalić fakt, że rząd wprowadził stan klęski żywiołowej na terenach objętych powodzią, przeznacza miliard złotych na zapomogi i premier Donald Tusk mówi o pomocy w odbudowie mieszkań i domów.
Potrzebna ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej
Gdy woda opadnie, rozpocznie się kolejny etap, czyli działania humanitarne, a także przywracanie sytuacji sprzed powodzi – to z oczywistych względów nastąpi za kilka tygodni.
Może to zabrzmi absurdalnie, ale dzisiaj państwo jest w komfortowej sytuacji, bo może wysłać do pomocy wojsko. W czasie wojny nie będzie to możliwe. Dlatego tak potrzebna jest ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej i pilne tworzenie zrębów takiej formacji. Z powodu zaniedbań poprzednich rządów potrwa to wiele lat, ale chyba dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że takie rozwiązania muszą być wdrażane. Ustawa ta określa, które organy są odpowiedzialne za ochronę ludności i podmioty, które mają realizować takie zadania, i przede wszystkim kto za co jest odpowiedzialny. Ona też powinna być „zaczynem” do wypracowania zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego ludności cywilnej czy budowy łączności administracji i służb, co dzisiaj zawiodło.